No własnie...podbieg był całkiem, całkiem zwłaszcza pod koniec, kiedy opanowałam technikę. "Po szynach" nie było sensu. Ale kto mi, kurczę, powie, jak krawędziować na biegówkach i zjeżdżać pługiem?? Nie umiem i sobie nie wyobrażam. Artur był tam tydzień póniej. Też pierwszy raz i podobało...
A Dorotka to jest gapa, bo ta zagadka już była. Tylko w innym temacie "zagadki". A ja grzecznie przeszukałam tylko bieżący temat i nie znalazłam...przepraszam
Eeee...może nie zaraz bana....zostanie ew. zaproszony na obiad, który....sam przyrządzi wg przepisu z rozdziału "karkonoskie kulinaria" patrz "Monografia Borowic", któren to obiad miał wspomniany Makłowicz we wspomnianym programie, którego nie było własnie przygotować