http://www.jelonka.com/?mod=news&scr=si ... ticle=4659
Słynny reżyser traci brata
Do Jeleniej Góry przybędzie także skromny rzenik z rodziną, Sylwester Bareja. Prowadzi sklep wędliniarski na ulicy W. Pola, póniej pracuje w zakładach mięsnych. To ojciec Stanisława, znanego reżysera, który jeleniogórski czas wspomni ponad 30 lat póniej w „Misiu” słynnym zdaniem: „Kamień panu przywiozłem z Jeleniej Góry… Pan wie, kto po nim stąpał”. Stanisław zda maturę po roku powtarzania klasy w Liceum im. Żeromskiego w roku 1949.
Dwa lata wczesniej bracia Barejowie, Staszek i Wiesiek z ojcem wybierają się do Przesieki, wtedy Matejkowice (na czesć malarza mistrza, którego płótna zrabowane z okupowanej Polski hitlerowcy tam własnie ukryli). Stamtąd zmierzają ku wodospadowi Podgórnej. Tam młody Wiesław Bareja postanawia pozować do kilku oryginalnych fotografii, które wykona Stanisław. Wdrapuje się na wysoką, niemal pionową skałę przy wodospadzie.
Kiedy przyszły reżyser już mierzy do brata z celownika aparatu, kamienie obsuwają się. Chłopak spada kilka metrów do płytkiej rzeki. Rozbija czaszkę. Mimo szybkiego przewiezienia do cieplickiego szpitala wypadku nie przeżyje.
Podobno jego mogiła znajduje się gdzies na cieplickim cmentarzu. Zapomniana. Stanisław Bareja będzie miał tablicę upamiętniającą zdobywanie wiedzy w „Żeromie”, którą już w XXI wieku odsłoni jego syn Jan.