Odpowiadając najpierw KornelOwi: Przesieckie Morsy mają siedzibę w miejscu skądinąd znanym, zwanym kuchnią (ostatnio zagosciło tam bardzo przystojne trofeum w postaci pucharu za udział w Przeciąganiu Smoka przez Wisłę ), w której pojawia się też czasem bigos
. Jak pisałam wczesniej Przesieckie Morsy są indywidualistami i nigdy nie wiadomo, kiedy im strzeli do głowy żeby się wykąpać (może to być i srodek nocy). Jest to także nieformalna, póki co grupa, więc nie ma ustalonych "praw i obowiązków" (myslę, że na razie są same prawa;)).
Jesli jednak jest potrzeba, to trzeba pomysleć o większym sformalizowaniu się, przynajmniej w sprawach kontaktowych. Usmiechniemy się do serwisu przesieckiego
chyba.
Jesli natomiast sprawa dotyczy nazwy, tj. BOBRÓW, PSTRĽGÓW, to zwłaszcza bobry, lub Bóbr, trochę daleko. Poza tym, że to ssaki żyjące m. in. nad wodą, pływające itp., to zawsze nazwa ta kojarzy mi się ze znanym onegdaj plemieniem słynnych Bobrzan, którzy (w mysl swego czasu obowiązującej doktryny) byli jedynym i słusznym plemieniem zamieszkującym nasze prastare piastowskie ziemie. Pstrągi, hmm, jak najbardziej potokowe. Tylko jak być pstrągiem wsród morsów?
To już lepszy jest Przesiecki Klub Morsów Bez Nazwy. W przyszłym roku na zlocie w Mielnie fajnie będzie się pochwalić inwencją
. Górale to jednak potrafią.