Poniżej wypowied podana przez "Gazetę pl." To napawa nadzieją wszystkich miłosników nieżki i jej dotychczasowego wyglądu.
Obserwacje będą kontynuowane za pomocą sprzętu
- Z naszego udziału w Międzynarodowej Organizacji Meteorologicznej WMO wynikają pewne zobowiązania. Nasze dane trafiają do bazy swiatowej, z której korzystają inni. Tracąc nieżkę, stracilibysmy za dużo, dlatego robimy wszystko, żeby nie nastąpiły przerwy w obserwacjach - zaznaczył Ostojski
Jak wyjasnił, obserwacje na stacji są prowadzone w 80 proc. przez zainstalowane na niej urządzenia, które - w momencie, gdy otrzymano informację o zagrożeniu - zostały zdemontowane i przeniesione w miejsce bezpieczne. - To, co ewentualnie możemy stracić, to anteny, które przesyłają dane do bazy danych, czyli nie będziemy mieć tych informacji on-line. Będą one jednak gromadzone na dysku danego urządzenia i odczytywane, a po paru dniach trafią do bazy - zaznaczył Ostojski.
Decyzją kierownictwa IMGW, na nieżkę wyruszyły już dwie ekipy - jedna z Warszawy, druga z Krakowa - z urządzeniami, które dokonują pomiarów automatycznych i które jutro zostaną zamontowane na nieżce, na obszarze, który nie jest zagrożony.
"Sople były dwumetrowe"
- Tydzień temu ja i moi znajomi bylismy na nieżce i przeraził nas widok obserwatorium - napisał na Alert24 Andrzej. - Dookoła dachu wisiały ogromne sople. Niektóre miały po 2 metry długosci. Na scianach budynku zalegała kilkunastocentymetrowa warstwa lodu. Na samym szczycie była wielka masa lodu i sniegu. Ta katastrofa, to wina tego, że nikt nie dbał o tą stację. Wystarczyło nie dopuscić do tworzenia się takich olbrzymich warstw lodu i strącać sople, gdy były jeszcze małe - napisał internauta.
Problemy w obserwatorium na nieżce - składającego się z trzech częsci (dysków): górnej, srodkowej i dolnej - zaczęły się w czwartek, gdy popękały sciany budynku, najpewniej z powodu silnego wiatru (140 km na godzinę) i mrozu. Zamknięto szlak na nieżkę, ewakuowano pracowników obserwatorium. W sobotę okazało się, że naruszona została konstrukcja obserwatorium, ale już w niedzielę znów udostępniono szlak wspinaczom. Teraz trasa ponownie zostanie zamknięta.
Jak przypomniałOstojski, w dolnej częsci stacji znajduje się restauracja; częsć położona nad nią, gdzie są pomieszczenia obserwatorów i pomieszczenia przesyłania danych - to dysk srodkowy; a najwyżej położona częsć obserwatorium, w której znajdowała się większosć urządzeń pomiarowych - to dysk górny. Konstrukcje dysków są stalowe.
Dysk górny grozi zniszczeniem srodkowego
- To własnie dysk górny złamał się w taki sposób, że w tej chwili grozi zniszczeniem dysku srodkowego. Teraz czekamy, aż rzeczoznawcy z Politechniki Wrocławskiej przygotują raport na ten temat i zasugerują, co należy zrobić, żeby nie dopuscić do opadnięcia dysku górnego na dysk srodkowy - powiedział Ostojski. Raport ma być gotowy za 10-14 dni.
Przyczyny katastrofy nie są na razie znane - podkreslił Ostojski. - Obserwatorzy mówili, że w czwartek słyszeli hałas, cos w rodzaju tąpnięcia. Ale obserwatoria sejsmologiczne zlokalizowane w sąsiedztwie nie odnotowały żadnych większych ruchów - przypomniał.
Wysokogórskie Obserwatorium Meteorologiczne na nieżce zostało wybudowane w latach 1968-74. "Na razie nie wiadomo, czy trzeba będzie odbudowywać tylko górny dysk, czy też robić jakies prace przy dysku srodkowym i dolnym. Mogę jednak zapewnić, że zrobimy wszystko, żeby to obserwatorium wróciło do swojej swietnosci" - podsumował Ostojski.