Mnie nauczono w dzieciństwie - miałam 6 lat, kiedy pierwszy raz pojechałam z rodzicami i siostrą w góry. Przywitanie w górach na szlaku oznaczało, że jestesmy wszyscy jedną rodziną, niezależnie od tego, czy szli Czesi, Słowacy, Niemcy... Dzisiaj jakby to się zmieniło?
Podczas ostatniego wypadu w Karkonosze TYLKO jedno dziecko nad Małym Stawem z mijanej wycieczki powiedziało mi dzień dobry - jako pierwsze:):) Obiecujące to jest, no nie
Ciężko tez na "szlakach - autostradach" nawet takich jak w tamtych rejonach o dobry kierunek poruszania się - oczywiscie prawą stroną.
Idą jakby mysleli tylko o swoich nogach całą szerokoscią szlaku i często zbaczają z nich
No cóż dawno nie byłam w Karkonoszach...
Pozdrawiam wszystkich sedecznie