Pamiętnik znaleziony w Karkonoszach
Moderatorzy: Borowice.pl, Gawe, Cieslak, wkarkonosze
2007-05-02 godzina 13.15 – Nasz odpoczynek trwał niewiele ponad pół godziny. To nam w zupełnosci wystarczyło. Zregenerowalismy się zarówno fizycznie jak i psychicznie. Szum potoków spływających po scianach zboczy Kotła Małego Stawu jak i swieże powietrze to ukojenie dla najbardziej zmęczonego i rozkojarzonego umysłu Dzięki takiemu wypoczynkowi i to w takim miejscu, jakim jest „Samotnia” mamy siłę i chęci na dalszą wędrówkę. Podczas postoju zjedlismy prawie wszystkie zapasy jedzenia, jakie do tej pory przy sobie mielismy. Ale to nie jest powód do zmartwień. Jak głębiej pogrzebie się w plecaku (swoim lub kolegi) to na pewno znajdzie się jeszcze niejeden batonik, wafelek, lub kanapkę Gdzie pójdziemy dalej? Tomasz Cz. podnosi wysoko rękę i wskazuje w oddali małego ludka w czerwonej bluzie, który akurat podąża czerwonym szlakiem brzegiem Kotła Małego Stawu. Przyjąłem to ze stoickim spokojem (wzruszyłem tylko ramionami), ponieważ do końca nie wiedziałem którędy się tam idzie i jak daleko to jest. A stamtąd to już tylko w jednym kierunku trzeba isć, albo wracać się tą samą drogą. Ale podróżowanie tą sama drogą, tego samego dnia jest raczej mało atrakcyjne. Tak, więc ruszamy najpierw w kierunku Strzechy Akademickiej. Po kilkudziesięciu metrach przystajemy na chwilkę jeszcze, aby zrobić kilka fotek, póki „Samotnia” nie skryje się za zakrętem. Widok w tym miejscu na schronisko i na Mały Staw to po nieżce chyba najbardziej kojarzony z Karkonoszami krajobraz. W wielu miejscach, gdzie spotyka się jakiekolwiek informacje o Karkonoszach prawie zawsze umieszczana jest fotka tego miejsca z tego ujęcia. Tak więc i my na pamiątkę robimy sobie tego typu zdjęcie
2007-05-02 godzina 13.25 – Stoimy koło Strzechy Akademickiej. Tutaj nie zatrzymujemy się na dłużej. Kilka fotek i czas ruszać dalej. Spoglądamy na zegarki i stwierdzamy, że przed nami jeszcze kawałek drogi, a południe już za nami. Zaskakujące jest, kogo można spotkać podczas takiej wyprawy w góry. Kolega, z którym podróżuję, spotkał swojego znajomego z osiedla i z dawnej szkoły. Jest to tym bardziej ciekawe, że we Wrocławiu nie było za bardzo czasu i żadnej okazji, aby się spotkać i porozmawiać. Więc musiało dojsć do tego, że obaj wyjechali przez przypadek w tym samym czasie w góry i się spotkali, tak jak by we Wrocławiu nie było bliżej i prosciej
Stąd rozposciera się ciekawy widok na Pielgrzymy, Polanę i na inne miejsca. Poniżej zdjęcie w kierunku Polany (kliknij w nie, aby obejrzeć).
Stąd rozposciera się ciekawy widok na Pielgrzymy, Polanę i na inne miejsca. Poniżej zdjęcie w kierunku Polany (kliknij w nie, aby obejrzeć).
2007-05-02 godzina 13.53 – Przed chwilką „wdrapalismy” się na Rozdroże koło Spalonej Strażnicy. Stąd rozposciera się widok na powierzchnię wierzchowiny Karkonoszy. Teraz nasza wędrówka już nie będzie obfitowała w duże podejscia. Przed nami jeszcze dosyć długa droga, ale nie jest ona aż tak zróżnicowana pod względem wysokosci. A gdzie teraz idziemy? Podążamy w kierunku widocznym na zdjęciu poniżej, czyli czerwonym szlakiem w stronę Kotła Małego Stawu. Stało się to, o czym nie mówiłem kilka postów wczesniej, a co miało mieć miejsce około godziny czternastej. Większosć ludzi idących podobną dotychczas drogą jak my skręca teraz w lewo, czyli kierują się w stronę nieżki. My nieżkę zostawiamy za plecami i idziemy w przeciwnym kierunku. Efekt jest taki, że ilosć ludzi w zasięgu wzroku podczas następnej godziny marszu malała czasami do zera. Czy to dobrze, czy le? Trudno powiedzieć. Ale nie słychać już dzwonów telefonów, wrzawy, krzyków małych, rozesmianych i radosnych brzdąców. Nikt przed tobą lub za tobą nie pali sobie papierosa i nie dmucha w twoją stronę Na pewno taki układ, czyli normalna ilosć wędrowców na szlaku ma swoje plusy i minusy
2007-05-02 godzina 14.23 – Kto chce, choć raz pojechać w Karkonosze, powinien stanąć w tym miejscu gdzie własnie my stoimy. Równie piękny jest także widok z Kotła Dużego Stawu, który zaprezentuję prawdopodobnie w następnym poscie. Trasa czerwonym szlakiem, którym własnie podążamy zapewne o każdej porze roku jest bezkonkurencyjna . Od Rozdroża przy Spalonej Strażnicy, aż do schroniska „Odrodzenie” jest mało wymagająca, jeżeli chodzi o wysiłek, a widoki są zachwycające. Jedyne, co się pogorszyło, to temperatura odczuwalna na skórze. Bardzo szybko musielismy wyjąć z plecaka i wrzucić na siebie zapasowe bluzy. Ale nie ma co narzekać, bo pogoda trafiła nam się przecież bardzo dobra. W miarę czyste niebo z kilkoma tylko białymi obłoczkami, bez deszczu i bez zbyt silnego wiatru. tak patrzę przed siebie i aż żal isć dalej, bo wiem, że pod koniec dzisiejszej wędrówki będzie trzeba zejsć z powrotem na dół do „bazy” w Przesiece
2007-05-02 godzina 15.39 – Teraz jestesmy nad Wielkim Stawem. Na pierwszym zdjęciu widok w kierunku Pielgrzymów, a na drugim w kierunku Polany. Cienie płynących po niebie obłoków dodają obydwu zdjęciom więcej uroku. Patrząc na odległosć, jaka dzieli nas od Polany to aż się wierzyć nie chce, że mamy za sobą już tak daleka drogę. I to wcale nie w linii prostej, tylko wielkim łukiem i z wieloma zakrętami. Szkoda, że nie mam jakiegos urządzenia do pomiaru przebytej drogi. Po całej wyprawie przynajmniej mógłbym porównać wielkosć naszego zmęczenia do długosci przebytej drogi
2007-05-02 godzina 15.43 – Słonecznik już tuż, tuż Mamy go już w zasięgu wzroku. Jak się póniej okazało ostatnią częsć całodziennej wyprawy pokonywało nam się bardzo szybko. Powoli już schodzilismy z wysokosci zbliżonych do 1400 m n.p.m. w dół i pewnie dlatego tak prędko pokonywalismy drogę, pomimo objawiającego się czasami zmęczenia.
2007-05-02 godzina 16.05 – Siedzimy na kamieniu przy Słoneczniku. Pomimo zmęczenia i wielu kilometrów przebytych wyłącznie na własnych nogach nadal szczęsliwi i usmiechnięci. Tak jak widać na załączonym obrazku Dlaczego miałoby być inaczej. Tak wiele dzis zobaczylismy i zaobserwowalismy. Dzień, pomimo że się jeszcze nie skończył, już uznałem za bardzo udany. Nie to co dwa poprzednie, kiedy to chyba nie ruszalismy się dalej niż kilometr od Przesieki. Nie lubię takich mało aktywnych dni, gdy mam urlop. Za to dzis jest wręcz przeciwnie i dobrze. Jeszcze tylko kilka minut odpoczynku i ruszamy dalej. Następny przystanek w schronisku Odrodzenie. Również będzie on kilkunastominutowy.
-
- Spacerowicz
- Posty: 1
- Rejestracja: pt paź 19, 2007 6:19 am
- Lokalizacja: Szklarska Poręba
- Kontaktowanie:
Jestem pod wrażeniem tych relacji z wypraw
www.Karkonosze.ws
Serwis miłosników Karkonoszy już ruszył
Serwis miłosników Karkonoszy już ruszył
2007-05-02 godzina 16.35 – Po drodze z Słonecznika do schroniska Odrodzenie znajduje się metalowy krzyż z tabliczką, obok którego już kiedys przechodziłem. Na tabliczce jest data i dwie inne frazy, które jedynie mogę starać się rozszyfrować. Kolega doszedł do wniosku, że pierwszy wyraz oznacza narodowosć, a drugi imię lub nazwisko. Czy ktos wie cokolwiek więcej na ten temat?
2007-05-02 godzina 16.50 – Po lewej stronie na zdjęciu widać Mały Szyszak. Szlak czerwony, którym idziemy prowadzi prawą stroną zbocza góry. W oddali w prawym górnym rogu widać czeskie schronisko. Jest to chyba Petrova Bouda. Nie pamiętam. A w połowie drogi pomiędzy miejscem gdzie teraz jestesmy, a czeskim schroniskiem jest nasz następny punkt docelowy, czyli schronisko „Odrodzenie”. Jeszcze go nie widać, ale jest tuż, tuż za wzniesieniem
Wróć do „Relacje i planowane wyprawy w góry”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 38 gości