Kto nie pojechał, niechaj żałuje Ostatecznie noc przedsylwestrową oraz sylwestrową spędzilismy w pokoiku wieży widokowej na Smrku. Na przełomie lat towarzyszyła nam spora grupa Czechów oraz 3 psy Pogoda nie rozpieszczała, dopiero w Nowy Rok złapał mróz (wczesniej jedynie nocą).
Miało być ekstremalnie. Minus dwadziescia. Białe piekło. Białe niedwiedzie. Trójka smiałych szaleńców kontra nieokiełznane żywioły natury. Namiot w sniegu. Biali wojownicy którym niestraszne kompleksowe odmrożenia, slepota snieżna i inne wychłodzenia. Ambitny zamiar zakładał trzydniową izolację od przejawów cywilizacji i ogólny hardcore. Uwzględnialismy również dotarcie do miejsc nietkniętych dotąd stopą człowieka...
Wyszło jak zwykle, ale nie uprzedzajmy faktów.
30 grudnia - ekspedycja rozpoczyna się tradycyjnym, litrowym piwem w barze U Wuja na wrocławskim dworcu - tym razem spożywamy je z lekkim smutkiem, gdyż jak wiesć gminna niesie, w związku z remontem dworca Wuj zostanie wkrótce nieodwołalnie zamknięty.
Towarzyszą nam menelskie wróbelki, wydziobujące resztki z rożna.
Postawiwszy na bacznosć pęcherze wsiadamy następnie do busa (miękka podłoga +50 do komfortu fizycznego, zrzędzący za uszami babsztyl -15 do komfortu psychicznego), żeby kilka godzin póniej wypasć prosto w breję na przystanku w wieradowie.
Strumyczki płynące po ulicach, błoto i mżawka. Szybka decyzja - szarpiemy się na kolejkę gondolową. W towarzystwie masy zdesperowanych narciarzy docieramy na Stóg Izerski oszczędzając dłuższą chwilę marszu i zachowując suchosć w skarpetkach.
Na górze trochę chłodniej, ale do białego piekła daleko jak do Kambodży. Pomaleńku drepczemy w kierunku granicy polsko-czeskiej. Cel: budka graniczna na Smreku 2x3m, w której mamy zamiar się zamelinować.
Nagle dostałem mokrą masą sniegu po łbie, w ciągu sekundy zrzucamy plecaki i każdy stara się każdego natrzeć sniegiem, przydusić do ziemi i zamienić w bałwana. Finalnie zawieramy rozejm, przestaję przygwożdżać kręgosłup Mileny do ziemi, w zamian ona zdejmuje mi z twarzy buta i idziemy dalej, starając się nie odwracać plecami do pozostałych...
Zapada szarzyzna. Docieramy do budki. Zonk. Budka zajęta przez inną trzyosobową ekipę z Wrocławia. Wieża widokowa na Smrku jest otwarta, pusta, względnie sucha i zimna jak sto piorunów - niebo na ziemi
Milena zapadła w zimowy sen, natomiast Pingpong i a zmontowalismy ciepły gulasz:)
Następnego dnia - póna, niespieszna pobudka i rozchodzimy się do zajęć w podgrupach.
Milen wybiera pakiet z rozszerzoną opcją snu, rekreacyjnym przechadzaniem się po najbliższej okolicy i przygotowywaniem bankietu sylwestrowego. Ja zabieram Ponga i udajemy się drogą telefoniczną do Chatki na ser Po drodze znęcamy się nad dwukulastym bałwanem
W ramach rekompensaty za brak morderczych warunków, morderczo się obżeramy w sposób kompulsywny. Proszę zwrócić uwagę, że mimo wszystko wykorzystalismy namiot:
Na kilka godzin przed północą umiera ostatni aparat fotograficzny, Pong zasypia a ja i Milen witamy nadciągających amatorów sylwestrowej zabawy w wieży widokowej. Wszyscy podziwiają nasz base camp in base camp
Północ. Wygrzebujemy się z warstw folii NRC i spiworów, budzimy Ponga, wdrapujemy na wieżę widokową, odpalamy szampanskoje podróbkoje radzieckoje w towarzystwie kilkudziesięciu Czechów, którzy podobnie jak my zdecydowali się powitać rok 2010 na Królu Gór Izerskich. Schodząc podziwiamy dwóch wariatów, którzy rozbili namiot na niższym tarasie wieży widokowej..
W Nowy Rok decydujemy się na zejscie z powrotem do wieradowa zamiast turlać się na Szklarską, dzięki czemu w ostatnim akcencie ekspedycji znajdujemy się w Wielkiej Dupie. Żaden autobus nie wyjeżdża ze wieradowa pierwszego stycznia. Prywatni przewonicy mają powyłączane telefony - od niechcenia zastanawiamy się co zrobić i marzniemy - akurat zaczął scinać lekki mróz. Finalnie półprzjazny tubylec zdziera z nas podwójną stawkę za dowiezienie do Jeleniej Góry, gdzie już bez przeszkód wskakujemy na prawidłowe tory komunikacyjne i wracamy do cywilizacji. Z postanowieniem, że jeszcze tam wrócimy
__________________________________
Relacja bazuje na Pamiętniku Znalezionym w niegu Mileny M.
Sylwester w sniegu - kto nie był, niech żałuje :D
Moderatorzy: Borowice.pl, Gawe, Cieslak, wkarkonosze
-
- Spacerowicz
- Posty: 30
- Rejestracja: pt lip 24, 2009 2:08 pm
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontaktowanie:
Sylwester w sniegu - kto nie był, niech żałuje :D
Ostatnio zmieniony śr sty 06, 2010 6:38 pm przez klin86, łącznie zmieniany 1 raz.
- Borowice.pl
- Administrator
- Posty: 1570
- Rejestracja: wt wrz 05, 2006 8:23 am
- Lokalizacja: Borowice
- Kontaktowanie:
-
- Spacerowicz
- Posty: 30
- Rejestracja: pt lip 24, 2009 2:08 pm
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontaktowanie:
Sylwester pisze:sympatycznie - a pisał bys się na nocleg w mniej komfortowych warunkach, np w 3-sciennym schroniku, bo jesli tak to noc z 23/24 była by dla mnie w sam raz ...
Poziom komfortu wydaje się być odpowiedni Do schroniku, w zaspę, pod namiot - zawsze chętnie:) Nie wiem niestety czy wpasuję się w ten termin, bo 25 zaczynam sesję W każdym razie do końca tygodnia potwierdzę lub nie Ale jesli nie teraz, to każdy termin po 5.02
Wróć do „Relacje i planowane wyprawy w góry”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 42 gości