Dla mnie niedzielna wycieczka miała być w zupełnie innym kierunki, ale po dwóch "kapciach", wymianie dętki z oponą, oraz zmarnowanej w ten sposób godzinie czasu, udało mi sie odjechać od domu na odległosć większą niż 100m
. Juz myslałem, że ktos "na górze" chce mi zepsuć dzień, jednak chyba tylko chciał, abym nie włóczył się sam po swiecie, tylko zaczekał na dwoje rowerzystów.
Przywitanie, krótka rozmowa, i zmiana trasy - najpierw Małgosi i Sylwestra, a następnie mojej - i tak razem ruszylismy na Górę Szybowcową (dawniej Szubieniczną).
Błoto? Troszeczkę...
Sprawdzenie cudownych własciwosci, Cudownego ÂŹródełka.
Nikt nie mówił, że będzie łatwo...
...ale dla takich widoków
Na szczycie.
Rzut okiem na kotlinę
Fajnie jest spotkać fajnych ludzi.
Aha. Po południu gdy wiatr trochę ucichł, wybralismy się rodziną, na spacer, na miejsce Waszej niedoszłej wycieczki.
Ale, widoki były takie sobie - głównie Zabobrze
.