O głupocie przepisów na wesoło...

Moderatorzy: Borowice.pl, Gawe, Cieslak, wkarkonosze

Awatar użytkownika
Lech
Odznaka Mała Złota
Posty: 210
Rejestracja: śr sty 17, 2007 9:28 am
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

O głupocie przepisów na wesoło...

Postautor: Lech » pt sty 16, 2009 4:42 pm

Nie zmieniać!

Mom pytanie. Cy komus z wos w ciągu ostatnik 11 roków zdarzyło sie wejsć bez pomocy górskiego przewodnika na Turbacz? Abo na Babiom Góre? Abo na Giewont? Abo na jakisi inksy polski wierch o wysokosci ponad 1000 metrów nad poziomem morza? A moze ftos z wos po Dolinie Koscieliskiej sie przespacerowoł? Jesli na ftórekolwiek z tyk pytań waso odpowiedŸ brzmi: TAK, to jo nie fce wos strasyć, ale… za takom wyciecke grozi wom herest. Jo nie spasuje! Prowde godom! Niedawno wycytołek w Dzienniku Polskim, ze na wyciecke w góry bez przewodnika mozno isć ino do wysokosci 1000 metrów. Fto pódzie choć metr wyzej - popełnio przestępstwo! Tak samo ten, fto w górak do parku narodowego bez przewodnika wejdzie. Kie to cytołek, zacąłek sie zastanawiać, cy przypadkiem Dziennik Polski z jakomsi prima-aprilisowom wiadomosciom sie nie pospiesył. Dlotego postanowiłek syćko sprawdzić. Posłek do Nowego Targu, zakrodłek sie do tamtejsego Sądu Rejonowego i zacąłek przeglądać nagromadzone tamok tomy Dzienników Ustaw. Kie dosłek do 1997 rocku, nolozłek pikne rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 6 maja. A temu rozporządzeniu, moi ostomili, towarzysy kilka załącników. No i w załącniku numer 3, paragrafie 3, punkcie 1 momy wyraŸnie napisane:

Wycieczki piesze lub narciarskie na terenach górskich, leżących na obszarach parków narodowych i rezerwatów przyrody oraz leżących powyżej 1000 m n.p.m., mogą prowadzić tylko górscy przewodnicy turystyczni.*

Na mój dusiu! To jo co roku widuje telo turystów, co na Turbacz bez przewodnika wchodzom! I nawet nie domyslołek sie tego, co wiem teroz - ze to syćko som przestępcy! Ale cóz… pies tak jak cłowiek - ucy sie przez całe zycie.

Jakie som kary za złamanie rozporządzenia? Trudno pedzieć. W tresci aktu, o ftórym godom, nimo o karak ani słowa. Ale kieby jaki prawnik sie uporł, to pewnie mógłby wykazać przed sądem, ze taki cyn ryktuje zagrozenie dlo zdrowia, a nawet dlo zycia. I wte wystarcy powołać sie na paragraf 160 Kodeksu karnego, ka napisali tak: Kto naraża człowieka na bezposrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolnosci do lat 3. Nimo tutok mowy, ze idzie o narazanie wyłącnie inksego cłowieka. A zatem nawet jesli turysta idzie w góry sam, to wprowdzie narazo ino samego siebie, ale i tak na mocy tego 160 paragrafu moze trafić na trzy roki za kratki. O kruca! Wyobrazocie se, co by sie działo, kieby rządzili nami jacys nadgorliwi stróze prawa? Kieby kozdego turyste, co bez przewodnika polozł wyzej niz 1000 metrów, łapano i do herestu posyłano? Kieby na kozdym slaku na tejze wysokosci dzień i noc cuwała policja, coby zakuwać w kajdanki niesfornyk wycieckowiców? Kieby na górnyk stacjak kolejek na Kasprowy, Gubałówke abo Szyndzielnie kozdy wysiadający od rozu zostawołby zatrzymany pod zarzutem narusenia rządowego rozporządzenia? Bo tak sie składo, ze kozdo z tyk trzek stacji na wysokosci ponad 1000 metrów sie znojduje.

Nieftórzy wolom se nie wyobrazać, co to by było i dlotego gwarzom, ze lepiej cos z tym prawem zrobić. Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze - cytomy w Dzienniku Polskim - od lat toczą beznadziejną walkę z kolejnymi rządami o zmianę rozporządzenia. A jo, moi ostomili, godom jednak: nie zmieniać! Nie zmieniać i slus! Przecie to jest barzo pikne rozporządzenie! Bo po co niejeden miłosnik gór w Tatry abo inkse Beskidy jeŸdzi? Ano po to, coby pozirając na pikne widocki pocuć sie w pełni slebodnym. Œlebodnym jako orzeł, jako górski wiater, abo… jako zbójnik! Prowdziwy rasowy miłosnik gór - kie wciągnie w płuca górskom slebode i kie z płuc ta sleboda rozejdzie sie po całym organizmie - to fciołby wyzwolić sie ze syćkik sakramenckik ograniceń, jakie ciągle narzuco mu zycie w miescie. Fciołby kapecke zabawić sie, posaleć. I casem nawet fciołby zrobić cos wbrew prawu. Ino jak? Jak miłosnik gór moze złamać prawo? Przecie nie pobije nikogo, bo nie bedzie fcioł nikomu robić krziwdy. Przyrody nie zacnie niscyć, bo za barzo te przyrode sanuje. Nie bedzie nika osukiwoł, bo to nieucciwe. Ale złamać owo rozporządzenie Rady Ministrów - moze jak najbardziej! Bez przewodnika powędruje na wysokosć 2000 metrów, abo 1500, abo nawet ino 1001. Abo przejdzie sie Dolinom Koscieliskom cy inksom Chochołowskom. I skutek od rozu jest pikny: prawo złamane, a sumienie cyste. Ze - jako pedziołek - grozom za to trzy roki herestu? Nie skodzi! Nawet lepiej! Bo co to by było za zycie bez kapecki ryzyka!

Jesli więc jo fciołbyk cosi w tym rozporządzeniu zmienić, to ino jedno: coby wyraŸnie, barzo wyraŸnie dopisano, ze przepisy te dotycom nie ino ludzi, ale zwierząt tyz. Bo jo wdrapując sie na taki Turbacz, tyz barzo fciołbyk prawo złamać. Ale będąc psem, nie cłowiekiem - niestety nie łamie. No, nie łamie krucafuks! Hau!

* Rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie okreslenia warunków bezpieczeństwa osób przebywających w górach, pływających, kąpiących się i uprawiających sporty wodne (Dz.U.97.57.358).
Ÿródło => http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=161
Pozdrawiam

Lech Rugała

Obrazek
Androck
Spacerowicz
Posty: 1
Rejestracja: czw lut 12, 2009 4:35 pm
Lokalizacja: Racibórz

Postautor: Androck » czw lut 12, 2009 8:28 pm

Mam prosbę, czy ktos może mi wytłumaczyć jak to jest z organizowaniem szkolnych wycieczek narciarskich, tzn. Czy może to prowadzić nauczyciel w-f ( oczywiscie do 100m n.p.m), jeżeli ma grupę dzieci dobrze jeżdżących, na nie trudnych trasach itp. Czy konieczny jest w takim przypadku instruktor narciarski? Z góry dziękuję.

Wróć do „LuŸźne sprawy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości