Kolejna rządowa manipulacja?

Moderatorzy: Borowice.pl, Gawe, Cieslak, wkarkonosze

Awatar użytkownika
Lech
Odznaka Mała Złota
Posty: 210
Rejestracja: śr sty 17, 2007 9:28 am
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Kolejna rządowa manipulacja?

Postautor: Lech » pt sty 29, 2010 4:09 pm

Wynajmowanie licencjonowanego przewodnika powinno być wynikiem woli turystów, a nie administracyjnego przymusu, no może z wyjątkiem wycieczek dzieci zimą w wyższych partiach gór lub do obiektów zamkniętych. W żadnym razie nie powinny to być całe obszary aglomeracji miejskich, parków narodowych i krajobrazowych - jak to jest w zamieszczonym na stronie Sejmu RP rządowym projekcie nowelizacji przepisów turystycznych.

Od dobrych kilku lat dało się słyszeć głosy zdrowego rozsądku, powstały też plany urealnienia Ustawy o usługach turystycznych. Plany te dotyczyły m.in. zniesienia nieżyciowego, scisłego rozdzielenia funkcji osób zajmujących się obsługą turystów na osobno tzw. pilota wycieczek i osobno przewodnika, umocowanie w ustawie międzynarodowych uprawnień przewodników górskich (wysokogórskich) oraz likwidacji pkt.1. Art. 60 Kodeksu wykroczeń, który zakazuje wykonywania wszelkich zadań pilota i przewodnika przez osoby nie posiadające państwowych uprawnień.

Wersja obecnie opublikowana na stronach Ministerstwa Sportu i Turystyki i stronie Sejmu RP wycofuje się z większosci wczesniej przyjętych założeń i opracowanych zmian. Ciekawe kto zmanipulował zapisy w najnowszym projekcie nowelizacji Ustawy o usługach turystycznych? Dlaczego wycofano się z wczesniejszych zakładanych zmian, m.in. z likwidacji zapisu w Kodeksie wykroczeń: "Art. 60(1) § 4.Kto: 1) wykonuje bez wymaganych uprawnień zadania przewodnika turystycznego lub pilota wycieczek - podlega karze ograniczenia wolnosci albo grzywny"? Czemu mają służyć dodane w Kodeksie kolejne zapisy:
"Art. 138d. § 1 Kto, podejmując zadania przewodnika turystycznego lub pilota wycieczek, wprowadza w błąd co do posiadanych uprawnień, podlega karze ograniczenia wolnosci albo grzywny.
§ 2. Tej samej karze podlega organizator turystyki, który wprowadza klientów w błąd co do uprawnień osób, którym powierza wykonywanie zadań przewodnika turystycznego lub pilota wycieczek.”?

Sformułowanie "kto wykonuje... itd." nie jest częscią ustawy turystycznej (w założeniu dotyczącej biur turystycznych) tylko Kodeksu wykroczeń, który dotyczy wszystkich obywateli. I pozwala w praktyce ukarać każdego, kto by "bez wymaganych uprawnień" wykonał cos co miesci się w zakresie zadań pilota i przewodnika, np. odebranie kluczy do pokoi w recepcji hotelu i rozdanie ich uczestnikom wycieczki. Czy proponowane zmiany to mają być jakies piruety prawne, rozdrabnianie się na szczegóły (Kodeks wykroczeń musiałby mieć 12 tomów i zawierać szczegółowe regulacje dla kelnerów, listonoszy, czyscibutów itp.) - zupełnie niepotrzebne, bo załatwia to wszystko prawo konsumenckie i ogólny zakaz tzw. reklamy wprowadzającej w błąd, a grubsze sprawy kodeks karny?

Oto link do strony Sejmu RP z rządowym projektem ustawy o zmianie ustawy o usługach turystycznych oraz o zmianie ustawy - Kodeks wykroczeń => http://orka.sejm.gov.pl/Druki6ka.nsf/wgdruku/2506

No cóż. Tu już nie chodzi tylko o państwowy monopol na wykonywanie tego zawodu, ale o specyficzny sposób na obejscie konstytucyjnego zakazu cenzury. Nic bowiem nie usprawiedliwia braku zdrowego rozsądku osób odpowiedzialnych w rządzie za przygotowanie takiego projektu zapisów w ustawie, rozporządzeniach do ustawy itd., że cos takiego w sobie te zapisy w ogóle zawierają. Bo przecież nawet kompletny laik zrozumie, że zapis w Kodeksie wykroczeń jest absurdalny, oznacza dosłownie, że nikomu bez formalnych uprawnień nie wolno opowiadać o zabytkach, historii czy przyrodzie, pozwala na szykanowanie osób przekazujących informacje przewodnikowe turystom zarówno społecznie jak i grupie znajomych (znam takie przypadki!), a mimo licznych petycji srodowisk domagających się jego wykreslenia - zapis pozostaje. To na pewno nie była normalna procedura drogą konsultacji społecznych. Wycofanie się Ministerstwa Sportu i Turystyki z wykreslenia tego bzdurnego zapisu nie mogło być dziełem przypadku...

Widać sprawy przewodnictwa turystycznego leżą nadal w gestii osób kierujących się przestarzałymi, z minionej "epoki" schematami, kiedy to wszystko dało się zaparagrafować i obwarować scisle podpunktami, równoczesnie otwierając tym samym drogę kombinatorom i "kręgom uprzywilejowanych" i umożliwiając im dorwanie się do koryta. Wprowadza się opinię publiczną w błąd wmawiając nam, że to dla ochrony klienta i w celu likwidacji tzw. "szarej strefy". Jakos nikt nie zwraca uwagi, że ową "szarą strefę" tworzą przede wszystkim przewodnicy z państwowymi uprawnieniami, biorąc zapłatę prosto do kieszeni i nie zawierając umowy oraz nie wystawiając faktur. Załatwiając sobie u polityków prawną ochronę swoich interesów i kierując służby mundurowe na sprawdzanie i szykanowanie ludzi prowadzących turystów bez licencji, odwracają uwagę od prawdziwego problemu i mogą takie rzeczy robić bezkarnie.

Przecież kompletnym nonsensem jest żądanie państwowych uprawnień przewodnika turystycznego od osób, które dzielą się swoim doswiadczeniem turystycznym za darmo i okazyjnie zajmują się przekazywaniem informacji o miastach czy innych turystycznych obszarach naszego kraju, a nawet kiedy pokazują zabytki znajomym. Problemem natomiast jest sprowadzenie "na ziemię" skostniałych działaczy przewodnickich, którzy płodzą różne bzdurne zapisy ograniczające swobodną turystykę i przemycają je do ustaw, rozporządzeń i innych aktów prawnych. A na nasze nieszczęscie turystyka w tym kraju jest kompletnie marginalną gałęzią gospodarki i mało kto się na tym zna, to i nasi parlamentarzysci zaklepią każdą bzdurę, jaką im podsunie się pod głosowanie.

To jest kolejny przykład "manipulowania" mniejszosci nad większoscią, kolejny przykład jak się w Polsce stanowi prawo - skandal nad skandale! Już dawno powinnismy powiedzieć stanowcze NIE wszelkim korporacjom blokującym w Polsce inicjatywy obywatelskie, możliwosć społecznej działalnosci w jakiejs dziedzinie i wreszcie tworzących monopole wąskich grup zawodowych. Od lat trwa walka młodych prawników o dostęp do rynku - i nadal jest sciana - nie do przebicia. Gdzie Polska młodzież ma pracować skoro za wszelką cenę kładzie się jej "kłody po nogi" - nie ma się co dziwić że wyjeżdżają na "zmywak" do Anglii, skoro z dyplomem prawnika mogą w Polsce pracować jako listonosz... Czy naprawdę musimy być bezradni wobec kolejnej grupy cwaniaków, która "załatwiła sobie" u polityków urzędową ochronę swych interesów i ją jeszcze umacnia?

Jesli jednak nie da się nic z tym zrobić i reglamentujemy tych, którzy na ulicy w Krakowie - jako jedyni wybrani mogą opowiadać zwiedzającym miasto legendę o smoku wawelskim, to wprowadŸmy licencje np. dla dziennikarzy! WprowadŸmy licencje dla artystów kabaretowych! Przecież nie każdy dziennikarz pisze interesujące artykuły i nie każdy artysta kabaretowy naprawdę nas rozsmiesza. Jesli kupimy gazetę z nieciekawymi artykułami i zapłacimy za bilety na występ niesmiesznego kabareciarza, to stracimy pieniądze. Państwo powinno nas przed tym chronić! Należałoby powołać specjalną komisję oceniającą i licencjonującą, najlepiej jedną na cały kraj, która przyznawałaby licencje. Najlepiej, żeby była ich limitowana liczba. A gdyby ktos kiedys chciał te zasady zliberalizować, to ci już mający licencje podniesliby raban, że przecież spowoduje to degradację zawodu, że ucierpią głównie widzowie, a w przypadku dziennikarzy czytelnicy!
Pozdrawiam

Lech Rugała

Obrazek

Wróć do „LuŸźne sprawy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości