Górale karkonoscy - rzeczywistosć czy mit?

Moderatorzy: Borowice.pl, Gawe, Cieslak, wkarkonosze

Awatar użytkownika
Lech
Odznaka Mała Złota
Posty: 210
Rejestracja: śr sty 17, 2007 9:28 am
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Górale karkonoscy - rzeczywistosć czy mit?

Postautor: Lech » ndz kwie 22, 2007 8:30 pm

Niektórzy regionalisci z terenu Dolnego Œląska lansują pogląd, że II wojna swiatowa spowodowała wysiedlenie z regionów podkarkonoskich po obu stronach granicy niemieckich górali karkonoskich, przez co zanikła jakas rzekomo istniejąca tam góralska kultura ludowa. Nie można jednak zgodzić się z takim przedstawieniem sprawy. Dla Niemców to Œląsk przez całe wieki był zahukaną prowincją nękaną ustawicznie przez wojny i migracje ludnosci, które uniemożliwiały wytworzenie się, a następnie przetrwanie w regioniach górskich Sudetów takich ludowych tradycji jak na przykład u podnóża Tatr. Uniemożliwiała to niejednorodnosć narodowa, duże zróżnicowanie grup etnicznych, wyznaniowych i społecznych.

W regionie karkonoskim osiedlali się m.in. czescy protestanci, Tyrolczycy i różne grupy ludnosciowe szukające spokoju i schronienia przed religijną nietolerancją, a w póŸniejszych okresach po prostu pracy. Nie zawsze ich nadzieje w nowej "ojczyżnie" się spełniały. Ciągłe wojny przetaczające się przez te tereny i związana z nimi budowa fortyfikacji oraz intensywny rozwój różnorakich gałęzi przemysłu wykorzystujących bogactwa naturalne Sudetów, działalnosć leczniczo-uzdrowiskowa i silne wpływy kulturowe "z zewnątrz" oraz wiele innych czynników nie sprzyjało tworzeniu się tu odrębnej kultury góralskiej, której w innych krajach przejawem były jednolite stroje ludowe, muzyka, taniec, zwyczaje obrzędowe, budownictwo itp..

W pewnych okresach Polska, a zwłaszcza jej sąsiednia dzielnica - Wielkopolska była dla mieszkańców Œląska niedoscignioną oazą spokoju, tolerancji i dostatku. To szczególnie w okresie wojen husyckich, a póŸniej podczas wojny 30-letniej czy wojen sląskich ludnosć emigrowała ze Œląska i osiedlała się w sąsiedniej Wielkopolsce. Tu zakładali wsie i nowe miasta, gdzie mogli gospodarować na swoim, bezpiecznie wyznawać własną religię, budować własne swiątynie i odprawiać nabożeństwa. W ich miejsce na Œląsk przybywali nowi uchodŸcy, m.in. zakładając koscioły ucieczkowe, ale nie było im dane zaznać dłużej spokoju...

Ci przybysze, którzy osiedli w Wielkopolsce, nie musieli dzielić losu takich wyznawców jak na Œląsku, np. schwenkfeldystów, których wszystkie małżeństwa zawarte w duchu schwenkfeldyzmu uznawano za nieważne, a także zakazano małżeństw mieszanych z luteranami. Osoby odmawiające wykonywania zakazów były torturowane i stawiane pod pręgierzem. Okna ich domów zabijano deskami i szukano zakazanych książek z modlitwami i pism. Tych najbardziej opornych karano więzieniem. Wypuszczano ich kiedy byli już załamani fizycznie i duchowo, wysyłano ich nawet na galery. Wydano także zakaz chowania zmarłych w swięconej ziemi, czyli odmówiono pochówku w duchu chrzescijańskim co dotychczas dotykało tylko kryminalistów i samobójców. Wywędrowali do Saksonii, ale i tu nie zaznali zbyt długo spokoju. Ostatecznie wyemigrowali do Ameryki Północnej...

Jak wyglądał autentyczny "góralski" folklor w najbardziej górskim regionie Sudetów oddaje znany fragment wrażeń Mieczysława Orłowicza z jego wycieczki w Karkonosze na początku XX w.:
"Myliłby się ten, kto idąc w Karkonosze spodziewał się, że zazna tu spokoju. Bynajmniej. Były to góry najbardziej hałasliwe, jakie widziałem w życiu. (...) Zanim doszło się do schroniska ukrytego przeważnie w lesie, dodawały ducha do dalszego marszu napisy w rodzaju: "jeszcze 10 minut do najbliższego pilznera" - jesli działo się to po stronie austriackiej - i odwrotnie: "jeszcze 10 minut do najbliższego piwa bawarskiego", o ile chodziło o stronę niemiecką. (...) Połowa Niemców przychodziła tu na całe niedziele, żeby wykrzyczeć się do spuchnięcia gardła, wypić po kilkanascie halb piwa, o ile możliwosci prosto z lodowni i zjesć po kilka par parówek, albo po kilka porcji gulaszu. Niewielki procent Niemców, chcąc zaimponować przechodniom mijanym na trasie wycieczki swoim obyciem z górami, wdziewał na niedzielne wędrówki kostiumy tyrolskie, które tygodniami chowane były w szafie jako przeznaczone do wdziewania na bale kostiumowe czy maskowe w Berlinie lub DreŸnie. Ludzie szanujący obyczaje górali w sposobie noszenia tego ubioru, który zostawiał dużą lukę między krótkimi skórzanymi spodenkami a wełnianymi sztylpami na łydkach, odsłaniając nagie kolana. Częsć wszakże nie mogła zniesć nagosci prawdopodobnie ze względu na ochronę kolan, które lada wiaterek narażał na reumatyzm i wciągała na kolana kalesony, stające się z każdą godziną bardziej brudne, tak że pod koniec dnia robiły wrażenie bardzo nieestetyczne. Owe brudne kalesony stały się niemal symbolem berlińczyka w tyrolskim kostiumie w Karkonoszach". M. Orłowicz: "Moje wspomnienia turystyczne", Ossolineum Wrocław 1970, str. 520-521.

Tak więc twierdzenie, że kłamstwem jest jakakolwiek mowa o polskich góralach karkonoskich jest o tyle prawdziwe, że takim samym kłamstwem jest twierdzenie o istnieniu jakichs niemieckich górali karkonoskich. Ci niemieccy "górale" w obcych tu strojach bawarskich przed 1945 r. byli tak samo wyrazem obcego elementu kulturowego, jak polscy górale w kapeluszach z muszelkami i spodniach z parzenicą, fotografujący się w Karpaczu z przyjeżdżającymi tu po 1945 r. polskimi kuracjuszami. Polska ludnosć zamieszkująca obecnie Sudety to w znakomitej większosci potomkowie przesiedleńców po II wojnie swiatowej. Ta ludnosć jest wypadkową podobnej zbieraniny emigrantów z różnych stron, tak jak większosć mieszkańców tych ziem przed wojną.

Faktem jest, że do 1945 r. były to ziemie zamieszkałe głównie przez Niemców i Czechów, ale kiedy ktos twierdzi o istnieniu rzekomych górali karkonoskich, to przecież mówiąc o składzie ludnosciowym regionu nie można pominąć przedstawionego wyżej zarysu historii dużych ruchów migracyjnych ludnosci i znacznego udziału w tym składzie m.in. Serbołużyczan, ÂŻydów i innych narodowosci.

Przykładowo w budownictwie XIX i XX wiecznym, a więc na długo przed 1945 r. dominowała na tym terenie mieszanina różnych stylów jak łużycki, tyrolski, norwesko-szwajcarski, niemiecki uzdrowiskowy, secesja, eklektyzm itd. Użycie dla niektórych obiektów z tej mieszaniny terminu "styl sudecki" razi po prostu sztucznoscią. Bo przecież już od przełomu XVIII i XIX w. Europa oszalała na punkcie turystyki i romantycznego krajobrazu, a Karkonosze nadawały się do tego wprost znakomicie. Dlatego u podnóża tych gór powstawały "jak grzyby po deszczu" letnie rezydencje rodów magnackich z całej niemal Europy. Zjeżdżała do Kotliny Jeleniogórskiej pruska arystokracja wraz z dworem królewskim na czele. Pod Karkonoszami budowano różne zespoły pałacowo czy zamkowo-parkowe z amfiteatrami, sztucznymi ruinami itp. Czy to miało cos wspólnego z góralszczyzną? Odpowiem: zdecydowanie nie!

Na początku XIX wieku zaczęto w górach budować schroniska, które też nie miały zupełnie nic wspólnego z jakims rzekomo rodzimym stylem góralskim, jak np. obecna "Szwajcarka" w Rudawach Janowickich czy nie istniejące już Prinz Heinrich Baude nad Wielkim Stawem. To nie miało absolutnie nic wspólnego z autentyczną góralszczyzną.

Również w budownictwie sakralnym regionu nie da się wskazać wyraŸnych cech jakiejs typowo karkonoskiej góralszczyzny. Jeden z unikalnych w regionie drewnianych kosciołów to "Wang" przeniesiony z Norwegii, reprezentujący styl skandynawski, inne koscioły to murowane: m.in. gotyk, barok, eklektyzm itp., a więc style ogólnie panujące w Europie.

Obrazek

Fotografia przedstawia barokowy kosciółek w DolnĂ­ MalĂą ÚpĂŹ, wybudowany dla miejscowych osadników z wydanego w 1779 r. polecenia cesarza austriackiego i króla czeskiego Józefa II. Przy kosciele zachował się jeden z najładniejszych kompleksów architektury górskiej (styl austriacki) w Karkonoszach oraz zabytkowy cmentarz ze współczesnymi i starymi grobami oraz grobowcem z XIX wieku. Ale to też obcy element kulturowy przywleczony w te góry wraz z osadnikami.

Historia ludnosci zamieszkującej Karkonosze niestety nie jest historią rodzimego folkloru góralskiego, którego region podkarkonoski na przestrzeni dziejów został pozbawiony. W Niemczech dominował tzw. styl bawarski, zwłaszcza na terenach górskich zasiedlanych przez Niemców i licznie przez nich odwiedzanych. Trudno oczekiwać, żeby Karkonosze były tu jakims wyjątkiem.

A przecież wiele ziem górskich w Europie zamieszkiwały grupy etniczne, które żyły przez wieki w pewnej "izolacji", co spowodowało wytworzenie w niektórych regionach specyficznej odmiennosci. Grupy te cechowały specjalne stroje, wzory zdobnicze, zwyczaje, lokalny dialekt, muzyka, tradycja i wiele innych całkowicie odmiennych cech wyróżniających tą ludnosć w sposób bardzo wyraŸny. Owo zróżnicowanie występowało nawet w samych tylko Alpach, a przecież Karpaty, góry Skandynawii, Szkocji, Grecji, południa Włoch czy Pireneje to też miejsca, gdzie tradycje miejscowych górali znadują swój specyficzny wyraz. W Karkonoszach jednak nie zachował się żaden wyraŸnie widoczny folklor góralski. Wystarczy spojrzeć na poniższe archiwalne zdjęcie przedstawiające karkonoskich mieszkańców - górali z Upy pod Œnieżką, wykonujących pracę tragarzy. W ich ubiorach nie widać jakichkolwiek cech nawiązujących do jakichs miejscowych tradycji. Zwyczajne "kosmopolityczne" ubiory Europejczyków z tamtego okresu.

Obrazek

Karkonoscy tragarze na archiwalnej fotografii z początku XX wieku

Mieszkańcy tych gór na przełomie XIX i XX w. nie wyróżniali się niczym szczególnym od pozostałych mieszkańców Œląska i nie tworzyli odrębnej kultury góralskiej. Na Dolnym Œlasku do czasów dzisiejszych przetrwał mit - legenda o Liczyrzepie Karkonoszu, który w XIX w. rozpowszechnił się na całą niemal sąsiednią częsć Europy, a szczególnie popularny stał się na terenie ówczesnych Prus, a więc i na ziemiach polskich wcielonych do zaboru pruskiego. Wydaje się mało prawdopodobne, że mit o Liczyrzepie jest wytworem miejscowych górali, a raczej powstał on z fanastycznych opisów podróżników i poszukiwaczy skarbów przybywających głównie z Walonii (Walończyków) wędrujących przez góry zwane wówczas nie Sudetami (nazwa ta pojawiła się w powszechnym użyciu dopiero póŸniej), a okreslane innymi nazwami jak m.in. Góry Ryfejskie. Na podstawie ich relacji podróżniczych sporządzono mapę, na której umieszczono ryfejskiego diabła, który rzekomo miał straszyć ludzi przemierzających te góry.

Obrazek

Była to mapa wykonana przez wrocławskiego matematyka i kartografa Marcina Helwiga pochodzącego z Brzegu i byłego wychowanka Akademii Jagiellońskiej. Jest to postać niesamowitego zwierzaka utworzonego z kilku elementów zoomorficznych, który ma wyraŸny kształt heraldycznego wyobrażenia. Stwór taki umieszczony został na zboczach Karkonoszy między Œnieżką a Kowarami. To straszydło z Gór Ryfejskich Niemcy nazwali póŸniej Riphen Zabel, potem przechrzcili na RĂźbenzahl, zas Polacy po II wojnie swiatowej przetłumaczyli to jako Liczyrzepa.

Temat "górali karkonoskich" uzupełnię podaniem kilku faktów. Otóż w pewniej wsi pod Karpaczem, a konkretnie w Miłkowie, rozmawiałem już parę ładnych lat temu z kobietą, która jest (może była, bo nie wiem czy jeszcze żyje) z pochodzenia Niemką - autochtonką, a wyszła za mąż za Polaka i tam już pozostała. Dowiedziałem się od niej, że nie przypomina sobie żadnych mieszkańców sprzed 1945 roku, którzy by się wyróżniali jakims wyraŸnym poczuciem odrębnosci i specyficznymi strojami, aby istniało jakies szczególne ludowe zdobnictwo i cokolwiek, co by pozwalało okreslić to jako miejscowy folklor góralski.

Również kiedy mój s.p. Ojciec przybył na te tereny w 1946 r., to mieszkało tam jeszcze sporo Niemców, i też nic szczególnego w ich zachowaniu nie zauważył, co by ich odróżniało od Niemców, z jakimi spotykał się wczesniej. Wędrował wtedy z moją Mamą jeszcze przed moim urodzeniem dużo po okolicach Karpacza i interesował się miejscowymi walorami krajoznawczymi, rozmawiał z ludŸmi. A mówił swietnie po niemiecku, jako że wychował się w Wielkopolsce na ówczesnym pograniczu, gdzie mieszkało też wielu Niemców. Wspominał ich jako bardzo porządnych ludzi, oraz że od nich nauczył się wielu niemieckich słów. Lata okupacji, kiedy to musiał biegle posługiwać się językiem niemieckim, dopełniły reszty.

Pytałem się też o to samo żyjącej jeszcze siostry mojego ojca, która zamieszkała w okolicy Karpacza od pierwszych powojennych lat. Też twierdzi, że zanim stopniowo Niemcy nie wyjechali na Zachód, nie zauważyła wsród nich jakichs ludowych tradycji. Jedynym nowym zwyczajem, z jakim się wówczas po raz pierwszy zetknęli, była moda na nabijanie na laskę blaszek z odznakami z pamiątkowych miejsc, które zwiedzono, a które można było kupić w schroniskach, oraz legendy o RĂźbezahlu. Te laski - to nie była jednak moda typowo karkonoska.

Budynki zbudowane w dokładnie takim samym stylu "karkonoskim" jak np. w Karpaczu czy w Szklarskiej Porębie i w karkonoskich wsiach można obejrzeć m.in. w Poznaniu na Sołaczu czy w podpoznańskim Puszczykowie albo w Golęczewie - jednej z kilku wzorcowych wsi założonych przez pruską Komisję Kolonizacyjną. Dlaczego? Bo to nie jest żaden styl sudecki czy karkonoski, tylko styl modny w czasach, kiedy takie domy budowano w niemal całych Niemczech.

Jestem w posiadaniu pełnej dokumentacji kserograficznej najstarszego polskiego przewodnika po Karkonoszach, wydanego w Poznaniu około roku 1825. O mieszkańcach tych gór jest tam bardzo niewiele szczegółów. Mowa jest o tym, że mieszkają w prostych "dómkach górzystych" nazywanych Baudy, nie posiadających jakichs ozdobnych cech zewnętrznych, a wnętrza są proste i skromne oraz składają się nań "izba mieszkalna, komory, obory, schownia do mleka, siana i.t.d.". Zimą chodzą w obręczach przeplatanych w kształcie siatki sznurkami, utwierdzanymi pod butami. Zajmują się hodowlą bydła, wypędzają je latem na odległe pastwiska, "i takowe dopiero po 14 lub 16 tygodniach do dómów przypędzaią, co pospolićie w końcu Wrzesnia dzieie się". Ubierają się biednie acz schludnie, "sposób żyćia mieszkańców iest bardzo iednostainy, mierny, lecz porządny: żywią się poczęsci mlekiem, serem i sniadym chlebem (...) DŸieći ich wyrastaią w niewinnosci rayskiey i chodzą aż do czwartego roku bez koszul". W opisie tym podkresla się towarzyszące ich życiu ubóstwo. W całym tym dosć obszernym przewodniku nie ma nic na temat strojów, regionalnych wzorów czy ludowym rękodzielnictwie. Są jedynie opisy krajobrazów, ciekawych miejsc, zabytków jak m.in. Kaplicy sw. Anny czy Chojnika.

Obrazek

Tak jak opisuje autor tego przewodnika było około roku 1825. Nic nie pisze o karkonoskich góralach Rozalia Saulsonowa w swoim przewodniku "Warmbrunn i okolice..." wydanym w 1850 roku, ani też XIX-wieczny podróżnik Zygmunt Bogusz Stęczyński w poemacie "Œląsk" i wielu autorów swiadectw z tamtych czasów...

Zjawisko zaniku miejscowej kultury ludowej w Karkonoszach zauważył już w XIX wieku także poeta i ksiądz Konstanty Damrot (1841-1895) w swoim wierszu pt. "Karkonosze". I to już na samym początku swego wiersza:

"Karkonosze sląskie, góry prastare,
Oj niegdys nasze słowiańskie, przesliczne,
Czemuscie, czemu złamały nam wiarę,
Hej dzis germańskie - kosmopolityczne."


Czas mijał, a rozwój cywilizacyjny regionu postępował w coraz szyszym tempie. Do 1945 roku nie było już szans na pełen rozkwit, a następnie utrzymanie się tu jakiejs wyraŸnie odróżniającej się miejscowej kultury góralskiej. Wprost przeciwnie - tworzyły się warunki prowadzące do całkowitego niemal zaniku lokalnej kultury mieszkańców tych gór. Następował odpływ ludnosci pasterskiej z wyższych partii górskich, a w ich miejsce osiedlali się własciciele i personel licznych schronisk i pensjonatów. Miasteczka i kurorty, a także większe wsie zasiedlała ludnosć, którą cechowało duże zróżnicowanie i wielokulturowosć. Inne tadycje mieli ewangelicy, inne katolicy, inne Serbołużyczanie zamieszkujący niektóre wsie, jeszcze inne ÂŻydzi i biedota miejska i wiejska.

U podnóża Karkonoszy powstały liczne kurorty zabudowane "kosmopolityczną" architekturą, intensywnie rozwinął się przemysł, wybudowano górskie linie kolejowe i drogi jezdne prowadzące przez przełęcze, wycięto piewotne lasy i przeobrażono drzewostan w monokultury swierkowe, w górach pobudowano potężne bezstylowe schroniska i hotele. U podnóża Karkonoszy powstawały nowe osady związane z folwarkami czy zakładmi przemysłowymi. We wszystkich podkarkonoskich miejscowosciach podstawą bytu stały się usługi turystyczno - hotelarskie oraz produkcja tandetnych pamiątek...

Legenda o Liczyrzepie - Duchu Gór - KrakonoÂąu, i sprzedawane do dzis na straganach i w kioskach z pamiątkami rzeŸbione w drewnie figurki z jego wyobrażeniem i różne inne koszmarki - to stanowczo za mało, aby uznać to za dowód istnienia na tych terenach góralskiego folkloru. A szkoda, ale niestety wszystko wskazuje na to, że taka jest własnie prawda.
Pozdrawiam

Lech Rugała

Obrazek
Awatar użytkownika
Sylwester
Odznaka Duża Złota
Posty: 664
Rejestracja: ndz wrz 03, 2006 10:05 am
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postautor: Sylwester » pn kwie 23, 2007 3:12 pm

"A szkoda, ale niestety wszystko wskazuje na to, że taka jest własnie prawda"
- trudno się z argumentami Lecha nie zgodzić, choć dziwnym się wydaje, że w okresach zasiedlenia tego rejonu przez poszczególne nacje nie wytworzyły się odrębne zwyczaje kulturowe, temat bardzo ciekawy, Twoje opracowanie Lechu również, zainteresowałes mnie tym zagadnieniem - będę starał się pogłębić swoją wiedzę na ten temat. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Cieslak
Moderator
Posty: 1589
Rejestracja: pn gru 06, 2004 12:35 pm
Lokalizacja: Wrocław/Przesieka
Kontaktowanie:

Postautor: Cieslak » wt kwie 24, 2007 8:36 am

Bardzo ciekawy artykuł.
Trochę na temat prób stworzenia regionalnych ubiorów można znaleŸć tutaj :
http://www.podgorzyn.pl/zachelmie/historia.html
waterlo
Odznaka Popularna
Posty: 98
Rejestracja: wt lut 27, 2007 10:42 am
Lokalizacja: Przesieka

Postautor: waterlo » wt kwie 24, 2007 10:48 am

Może by tak sprobować te koszule reaktywować bo z tego co tam jest napisane to taka nasza regionalna specjalnosć i to mająca swe korzenie aż w sredniowieczu choć znając życie i tak nic z tego nie będzie... i w schroniskach obsługiwać nas będą górale zakopiańscy co mnie osobiscie bardzo razi.
Również zgadzam się z przedmówcami artykuł jest niezwykle interesujący.
Awatar użytkownika
Cieslak
Moderator
Posty: 1589
Rejestracja: pn gru 06, 2004 12:35 pm
Lokalizacja: Wrocław/Przesieka
Kontaktowanie:

Postautor: Cieslak » wt kwie 24, 2007 11:39 am

Przy okazji - wielkie dzięki waterlo za przekazane pocztówki i przewodnik. Jak tylko dorwę jakis skaner zrobię z nich wersję elektroniczną.
Koszule to był niezły pomysł, ale na siłę i tak nic się nie da. Trzeba wielu pokoleń żyjących w jednym miejscu, żeby wyklarowała się odrębnosć kulturowa. W dzisiejszych czasach, gdy na szczyt Karkonoszy z Kotliny można dojechać w kilka minut jest to zapewne jeszcze trudniejsze.
Z tego co widzę, wymiana ludnosci w Karkonoszach jest bardzo intensywna - osrodki, hotele są przejmowane przez nowoprzyjezdnych, zas tu urodzeni mieszkańcy jadą do wielkich miast w poszukiwaniu pracy... przy takiej rotacji ciężko mówić o zakorzenianiu się.
Ale może to jest własnie specyfika Karkonoszy - Olbrzymie góry otwarte ;)
waterlo
Odznaka Popularna
Posty: 98
Rejestracja: wt lut 27, 2007 10:42 am
Lokalizacja: Przesieka

Postautor: waterlo » wt kwie 24, 2007 5:03 pm

Nie ma sprawy ciesze się jesli to pomoże chociaż w małym stopniu w tworzeniu strony:) Ja tylko nie wiem z którego roku te pocztówki są można to tylko mniej więcej sprawdzić bo tam jest przekreslona stara cena na odwrocie z tysięcy na grosze ale nie chodzi tu o zmianę z lat 90 tylko przed tysiącami które ja znam musiały być jakies inne grosze a przed nimi inne tysiące i mniej więcej to w ich czasach zrobiono te pocztówki wiem to może głupio brzmi ale jakos tak mniej więcej wychodzi moi rodzice twierdza że to może być okres nawet lat 50tych nie wiem może jest ktos na forum kto się interesuje albo pamięta w których latach przebiegały zmiany naszej waluty...
A wracając do tematu to może rzeczywiscie trzeba to uznać za plus że nie mamy takiej scisłej tradycji tylko jestesmy jak taki koktajl....:) tylko niech nikt nam nie narzuca swojej tradycji
Ostatnio zmieniony wt kwie 24, 2007 5:11 pm przez waterlo, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Lech
Odznaka Mała Złota
Posty: 210
Rejestracja: śr sty 17, 2007 9:28 am
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Postautor: Lech » wt kwie 24, 2007 5:07 pm

waterlo pisze:Może by tak sprobować te koszule reaktywować bo z tego co tam jest napisane to taka nasza regionalna specjalnosć i to mająca swe korzenie aż w sredniowieczu choć znając życie i tak nic z tego nie będzie... i w schroniskach obsługiwać nas będą górale zakopiańscy co mnie osobiscie bardzo razi.

Mnie osobiscie też to bardzo razi. Na przykład w Karpaczu pod wyciągiem i przy Wangu często więcej jest górali z Zakopca sprzedających swoje produkty, którzy do regionu karkonoskiego pasują jak przysłowiowa pięsć do nosa, niż miejscowych handlarzy.
Pozdrawiam



Lech Rugała



Obrazek
Awatar użytkownika
Cieslak
Moderator
Posty: 1589
Rejestracja: pn gru 06, 2004 12:35 pm
Lokalizacja: Wrocław/Przesieka
Kontaktowanie:

Postautor: Cieslak » wt kwie 24, 2007 6:45 pm

waterlo pisze:A wracając do tematu to może rzeczywiscie trzeba to uznać za plus że nie mamy takiej scisłej tradycji tylko jestesmy jak taki koktajl....:) tylko niech nikt nam nie narzuca swojej tradycji

No cóż... jak na razie nie bardzo mamy wyjscie - albo się pogodzimy z karkonoskim "koktajlem", albo będziemy cały czas z tego powodu nieszczęsliwi. Z tego co widzę na razie najbardziej na kulturowej mieszance w tej częsci kraju skorzystał Wrocław promując się jako "meeting place" - miejsce spotkania wschodu z zachodem. Od kiedy we Wrocku stawia się na tą wielokulturowosć mieszkańcy czują się dużo bardziej związani z miastem niż gdy starano się o różnych zwrotach historii zapomnieć. Tak przynajmniej ja to odczuwam. Może to jest też recepta dla Karkonoszy - im więcej wiedzy na temat, dosć nietypowej wprawdzie, historii tego regionu, tym bardziej mieszkańcy będą mieli poczucie, że rozumieją co się wokół nich działo i dzieje. I tu widzę własnie dużą rolę takich opracowań jakie przedstawił nam Lech.
Awatar użytkownika
Dorotka
Odznaka Mała Brązowa
Posty: 112
Rejestracja: czw sty 25, 2007 11:54 am
Lokalizacja: Wrocław/Borowice

Postautor: Dorotka » śr kwie 25, 2007 10:03 am

Ja zabiorę głos nie w dyskusji, czy dobrze to, czy Ÿle, że nie mamy w Karkonoszach tradycji ludowych, tylko troszkę informacyjnie.
Michał, Ty widziałes film o Karkonoszach, którego pokaz zrobił Tomek 19.01.
Dla niewtajemniczonych: jest tam pokazane m.in. wesele mieszkańców Karkonoszy z początku XX w. Można bardzo dokładnie zobaczyć, jak tradycyjne, swiąteczne stroje wyglądały. Oczywiscie, nie ma żadnej gwarancji, że to są bardzo stare, tradycyjne stroje sląskie.
Jesli ktos byłby zainteresowany możemy taki pokaz zorganizować ponownie, np w Borowicach.
Awatar użytkownika
Sylwester
Odznaka Duża Złota
Posty: 664
Rejestracja: ndz wrz 03, 2006 10:05 am
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postautor: Sylwester » śr kwie 25, 2007 3:11 pm

oczywiscie, że jest ktos zainteresowany ... prop. pokaz przeprowadzić w Dorotce i nie zapomnij proszę podać informacji o terminie tej imprezy - pozdrawiam
Awatar użytkownika
Dorotka
Odznaka Mała Brązowa
Posty: 112
Rejestracja: czw sty 25, 2007 11:54 am
Lokalizacja: Wrocław/Borowice

Postautor: Dorotka » śr kwie 25, 2007 3:31 pm

Tomek wróci w niedzielę. Wtedy zastanowimy się, kiedy można to zorganizować i skonsultujemy z zainteresowanymi :jerk:
Awatar użytkownika
Sylwester
Odznaka Duża Złota
Posty: 664
Rejestracja: ndz wrz 03, 2006 10:05 am
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postautor: Sylwester » śr kwie 25, 2007 6:15 pm

zainteresowani czekaja niecierpliwie - pozdrawiam :P
Awatar użytkownika
Cieslak
Moderator
Posty: 1589
Rejestracja: pn gru 06, 2004 12:35 pm
Lokalizacja: Wrocław/Przesieka
Kontaktowanie:

Postautor: Cieslak » pn maja 07, 2007 7:29 pm

Ja chętnie zobaczę go jeszcze raz w tak zacnym towarzystwie. Ale tym razem proszę puscić film od tyłu, bo przy piwie znacznie lepiej zapamiętałem początek niż koniec ;)
Awatar użytkownika
Anna Maria
Odznaka Mała Srebrna
Posty: 151
Rejestracja: czw lut 15, 2007 12:39 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: Anna Maria » czw maja 17, 2007 10:05 pm

Witam !
Jesli chodzi o stroje, to taka ciekawostka...
Hainer bauerhochzeit photo Goersch-Hain
( wiejski slub w Hain , fotograf Goersch chyba Willi z domu nr 31 - "Villa Brunnstadt")
Załączniki
Slub w Hain (m).jpg
waterlo
Odznaka Popularna
Posty: 98
Rejestracja: wt lut 27, 2007 10:42 am
Lokalizacja: Przesieka

Postautor: waterlo » pn maja 21, 2007 12:22 pm

Ciekawe każdy z mężczyzn ma cylinder co pewnie jest oznaką tamtych czasów tylko jeden ma inne nakrycie głowy ten Pan po lewej stronie w drugim rzędzie co to jest? jak się nazywa? i skąd pochodzi? czy jest to wytwór naszego regionu czy cos bardziej powszechnego??

Wróć do „Turystyka w Karkonoszach”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości