Obszar górskiego przewodnictwa turystycznego w Sudetach

Moderatorzy: Borowice.pl, Gawe, Cieslak, wkarkonosze

Awatar użytkownika
Lech
Odznaka Mała Złota
Posty: 210
Rejestracja: śr sty 17, 2007 9:28 am
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Obszar górskiego przewodnictwa turystycznego w Sudetach

Postautor: Lech » wt cze 26, 2007 2:01 pm

Od dawna zastanawia mnie, którzy mądrzy wymyslili aby Sudety do uprawnień przewodnickich nie były podzielone na częsci - tak jak to jest w Beskidach i czy zdają sobie sprawę, jakie są tego skutki? Tam obszary uprawnień się zazębiają, przez co nadane uprawnienia i tak mają dosć szeroki zakres, kursy są tańsze i łatwiejsze w organizacji, a egzaminy zdaje się prosciej i przygotować można się zdecydowanie lepiej. Natomiast teren uprawnień przewodnika sudeckiego okresla § 8, pkt.3 Rozporządzenia Ministra Gospodarki - Sudety łącznie z Pogórzami i w większosci płaskim obszarem Przedgórza Sudeckiego. Ilosci zabytków - zamków i pałaców, twierdz i miast z zachowaną sredniowieczną architekturą, kosciołów i in. nawet nie będę próbował porównywać. Jest ich znacznie więcej, niż w poszczególnych częsciach Beskidów, objętych zakresem uprawnień dla przewodników górskich. Same miejscowosci leżące na granicy uprawnień, które muszą szczegółowo znać kandydaci na przewodników górskich - sudeckich, to znacznie oddalone od gór miasta takie jak Zgorzelec, Bolesławiec, Złotoryja, Jawor, Strzegom, Œwidnica, Sobótka, podwrocławski Strzelin (sic!), Otmuchów, Nysa, Prudnik. Wewnątrz obszaru uprawnień leżą takie miasta jak Głuchołazy, Paczków, Bardo Œl., Lądek Zdrój, Stronie Œląskie, Bystrzyca Kłodzka, Międzylesie, Długopole Zdrój, Polanica Zdrój, Kłodzko, Duszniki Zdrój, Szczytna Œląska, Lewiń Kłodzki, Radków, Kudowa Zdrój, Nowa Ruda, Głuszyca, Ziębice, Niemcza, Ząbkowice Œląskie, Dzierzoniów, Bielawa, Piława, Pieszyce, Wałbrzych, Œwiebodzice, Szczawno Zdrój, Boguszów-Gorce, Mieroszów, Chełmsko Œląskie, Lubawka, Kamienna Góra, Bolków, Janowice Wielkie, Wojcieszów, Œwierzawa, Kowary, Karpacz, Szklarska Poręba, Jelenia Góra, Piechowice, Œwieradów Zdrój, Mirsk, Gryfów Œl., Wleń, Lwówek Œl. Nowogrodziec, Lubań, Lesna, Lubomierz, Zawidów, Bogatynia (jesli cos pominąłem, proszę mnie poprawić), oraz drugie tyle miejscowosci, takich jak np. Krzeszów, Henryków, Kamieniec Zabkowicki czy Wambierzyce, gdzie jest po kilka obiektów zabytkowych. Wszystkie te miejscowosci kandydaci na przewodnikow sudeckich muszą znać szczegółowo i umieć tam oprowadzic wycieczkę!!!

Ten stan rzeczy powoduje w praktyce sytuację, że przeciętny przewodnik z Jeleniej Góry zupełnie nie zna Gór Opawskich, Głuchołaz czy Prudnika, a przewodnik z Kłodzka Gór Izerskich, których to szczegółowa znajomosć leży w zakresie posiadanych uprawnień przewodnickich. To nie jest wyssane z palca. Stwierdziłem to w rozmowach z nimi. Niektórzy są też przodownikami turystyki górskiej i spotykamy się na zlotach i innych imprezach. Zresztą po co przewodnikowi np. z Lądka Zdroju szczegółowa znajomosć zabytków powiedzmy Gryfowa Œląskiego, położonego na drugim krańcu Sudetów, skoro jest rzeczą niemal pewną, że nigdy tam wycieczki nie poprowadzi? Kiedys istniał na przykład odrębny Przewodnik Ziemi Kłodzkiej. Komus to widać przeszkadzało...

Obrazek

Z ogromu tego całego obszaru powinni doskonale zdawać sobie sprawę autorzy Słownika Geografii Turystycznej Sudetów, do którego zbieranie materiałów i ciąg edycji trwa już dziesiątki lat. A jak wyglądają w praktyce takie kursy organizowane na miejscu, np. w Jeleniej Górze? Oto jedna z opinii samych kursantów.

Mnie najbardziej denerwuje sprawa naszych wycieczek. Mianowicie dużo biegania, mało tresci. Większosć naszych wycieczek przypomina raczej szkolenia kondycyjne, lub też szkolenia goprowskie (Stóg Izerski).

Dlaczego jest tak, że przewodnicy przekazują nam minimum wiadomosci gubiąc przy tym szlak po drodze? Przecież takie wycieczki możemy robić sobie sami i smiem twierdzić, że nasza wycieczka samoszkoleniowa w Miedziance była bardziej tresciwa niż np. na Grzbiecie Kamienickim.

Na palcach jednej ręki można policzyć wycieczki, z których cokolwiek się "wynoisło".

Warto by było poznać również srodkową i wschodnią częsć Sudetów, a jak do tej pory ni widu ni słychu, a egzaminy coraz bliżej.
Ÿródło => http://saldek.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2

Ten stan rzeczy powoduje w praktyce sytuację, że przeciętny przewodnik z Jeleniej Góry zupełnie nie zna Gór Opawskich, Głuchołaz czy Prudnika, a przewodnik z Kłodzka Gór Izerskich, których to szczegółowa znajomosć leży w zakresie posiadanych uprawnień przewodnickich. To nie jest wyssane z palca. Stwierdziłem to w rozmowach z nimi. Niektórzy są też przodownikami turystyki górskiej i spotykamy się na zlotach i innych imprezach. Zresztą po co przewodnikowi np. z Lądka Zdroju szczegółowa znajomosć zabytków powiedzmy Gryfowa Œląskiego, położonego na drugim krańcu Sudetów, skoro jest rzeczą niemal pewną, że nigdy tam wycieczki nie poprowadzi? To tak, jakby od kandydata na przewodnika po Poznaniu wymagać szczegółowej znajomosci Wrocławia i tam poddać go egzaminowi praktycznemu z oprowadzania wycieczki po obiektach zabytkowych.

No i dzięki temu doszło do sytuacji, że nie powstały koła sudeckie poza Dolnym Œląskiem, kiedy jedoczesnie w tych samych czasach i w tych samych warunkach powstały liczne SKPB. Jak to było możliwe? Bo na zdrowy rozum to cos tu wyraŸnie nie zagrało! No i teraz mamy to, co mamy: Przykładowo Wielkopolski Klub Przodowników Turystyki Górskiej od wielu lat organizuje zloty, wycieczki i szkolenia dla przodowników i kandydatów na przodowników turystyki górskiej po stronie czeskiej Sudetów, albowiem tam taniej, dużo lepsza baza noclegowa i żywieniowa, sprawna komunikacja publiczna, a ponadto na większosci obszarów górskich po polskiej stronie Sudetów przepis nam nakazuje wynajmować zawodowego przewodnika "żebysmy sobie krzywdy nie zrobili". No to jeŸdzimy do Czech. Tak robi większosć klubów górskich a także przedsiębiorców turystycznych z Poznania i Wielkopolski. Wystarczy zajrzeć stronę Klubu Sudeckiego czy stronę WKPTG PTTK => http://wkptg.poznan.pttk.pl/pliki/zloty.html

I tak na przykład na kolejne Zloty Przodowników Turystyki Górskiej Ziemi Wielkopolskiej jeŸdzi z nami dwóch filmowców, którzy nakręcają filmy o zwiedzanym terenie. Te filmy są póŸniej kilkakrotnie emitowane w naszej poznańskiej telewizji. I robimy oczywiscie reklamę dla czeskich przedsiębiorców turystycznych. Również uczestnicy wycieczek, zlotów i szkoleń dają zarobić Czechom - tam korzystają z noclegów i gastronomii, kupują pamiątki, bilety do muzeum, na wyciąg, na przejazdy itp. Musimy tam sobie organizować turystykę, bo w Polsce by było to nielegalne. Więcej na ten temat => http://www.ksp.lanet.wroc.net/kurioza.htm

Czy to naprawdę korzystne dla Sudetów, że pewne układy w swoim czasie pozwoliły zaistnieć tylko jedynemu hermetycznemu Studenckiemu Kołu Przewodników Sudeckich we Wrocławiu, kiedy jednoczesnie SKPBeskidzkich jest w kraju wiele? Turystyka górska, zwłaszcza młodzieżowa i akademicka w Sudetach (po ich polskiej stronie, nie w Czechach!) pozbawiona współpracy i zdrowej rywalizacji osrodków akademickich, niestety przegrywa z Beskidami. Dodatkowo ta turystyka jest, za przeproszeniem, upieprzana, za pomocą głupich przepisów i w majestacie prawa. Takie są fakty. W Sudetach nie ma już w praktyce studenckiej bazy noclegowej, kiedy jednoczesnie liczne Studenckie Koła Przewodników Beskidzkich prowadzą w Beskidach chatki studenckie i sezonowe bazy namiotowe, promują region Beskidów w swoich osrodkach akademickich w głębi kraju. A czy jedyne słuszne wrocławskie SKPS w jakis znaczący sposób promuje Sudety wsród studentów w Opolu, Poznaniu, Kaliszu czy Zielonej Górze? Czy uruchamia choć jakąs sezonową bazę noclegową dla studentów? Jesli komus cos o tym wiadomo, to chętnie się dowiem.
Pozdrawiam

Lech Rugała

Obrazek
Awatar użytkownika
Cieslak
Moderator
Posty: 1589
Rejestracja: pn gru 06, 2004 12:35 pm
Lokalizacja: Wrocław/Przesieka
Kontaktowanie:

Postautor: Cieslak » wt cze 26, 2007 9:09 pm

Nie znam kulisów tego całego zamieszania, ale fakty mówią za siebie:
1. Dużo podróżuję po całych Sudetach i faktycznie widzę, że turystyka piesza odgrywa tu coraz mniejszą rolę.
2. Faktycznie byłem swiadkiem, że swojego czasu sytuacja we wrocławskim PTTK zniechęciła wielu młodych ludzi do utrzymywania kontaktu z tą organizacją.

Może to też znak czasów. Ludzie żyją bardzo szybko i intensywnie spędzają też czas wolny. Zamiast wyruszyć na tydzień w góry z plecakiem spędzą weekend na rowerze, albo samochodem objadą najciekawsze atrakcje okolicy. Z drugiej strony jednak nieco inna sytuacja po czeskiej stronie gór sugeruje, że to nie tylko tempo życia maczało w tym zamieszaniu palce.

Jak czytam o "wymuszonym" podróżowaniu po Czechach a nie Polsce "żeby było legalnie", to ręce opadają... Sytuacja nie jest na granicy absurdu - to już jest kompletny absurd! Efekt coraz to nowych pozwoleń, licencji, zakazów jest taki, że mało kto (przynajmniej z moich znajomych) jeŸdzi już na zorganizowane obozy wędrowne i wycieczki, tylko idą w góry z grupką znajomych i mają wszystko w nosie.

A swistak siedzi, zawija w sreberka i cieszy się, że ma coraz więcej swiętego spokoju wokół swojej norki nieopodal zapomnianego przez turystów szlaku...
Awatar użytkownika
m_ajk
Odznaka Duża Brązowa
Posty: 259
Rejestracja: sob wrz 17, 2005 9:56 pm
Lokalizacja: Cieplice / Łódź
Kontaktowanie:

Re: Obszar górskiego przewodnictwa turystycznego w Sudetach

Postautor: m_ajk » śr cze 27, 2007 6:51 am

Lech pisze:[...] Ten stan rzeczy powoduje w praktyce sytuację, że przeciętny przewodnik z Jeleniej Góry zupełnie nie zna Gór Opawskich, Głuchołaz czy Prudnika, a przewodnik z Kłodzka Gór Izerskich, których to szczegółowa znajomosć leży w zakresie posiadanych uprawnień przewodnickich. [...]

Uczestnicząc kilka lat temu w kursie przewodnickim przekonałem się, że wielu kandydatów na przewodników może nawet dobrze znało Karkonosze, trochę Izery czy Rudawy i na tym koniec. Po kilkunastu latach łażenie i kilku latach działalnosci w kole "Grodzkim", gdzie wycieczki jednodniowe przez nas organizowane sięgały od Węglińca po Œcinawkę Œrednią spodziewałem się, że na kursie spotkam elitę mającą Sudety Zachodnie (wtedy jeszcze był podział) w przysłowiowym małym palcu. Okazało się, że tek kurs to po prostu szkolenie zawodowe, takie jak na kelnera czy piekarza i wystarczy (prawie) tylko zapłacić żeby wziąć w nim udział. Czar prysł...

PS. Kursu w końcu nie ukończyłem, po zaliczeniu egzaminu teoretycznego egzamin praktyczny wyznaczono nam kilka miesięcy póŸniej, ja w tym czasie byłe w Łodzi.
waterlo
Odznaka Popularna
Posty: 98
Rejestracja: wt lut 27, 2007 10:42 am
Lokalizacja: Przesieka

Postautor: waterlo » pn lip 09, 2007 12:38 pm

Wsumie to nie wiedziłem że to moze by az taki problem jesli chodzi o same srodowisko przewodników ale zgodze sie Michał ma racje mnie i moim zznajomym tez w zyciu nie przyszło aby prosic o jakies zgody czy pozwolenia tylko idzie sie poprostu luŸno i ma sie cały ten młyn w nosie szkoda że w takim miejscu jakim sa Góry dochodzi do takich sytuacji no i oczywiscie smuci fakt żed turystyka piesza czy tak zwany dzisiaj treking podupada
waterlo
Odznaka Popularna
Posty: 98
Rejestracja: wt lut 27, 2007 10:42 am
Lokalizacja: Przesieka

Postautor: waterlo » pn lip 09, 2007 12:38 pm

Wsumie to nie wiedziłem że to moze by az taki problem jesli chodzi o same srodowisko przewodników ale zgodze sie Michał ma racje mnie i moim zznajomym tez w zyciu nie przyszło aby prosic o jakies zgody czy pozwolenia tylko idzie sie poprostu luŸno i ma sie cały ten młyn w nosie szkoda że w takim miejscu jakim sa Góry dochodzi do takich sytuacji no i oczywiscie smuci fakt żed turystyka piesza czy tak zwany dzisiaj treking podupada
Awatar użytkownika
Lech
Odznaka Mała Złota
Posty: 210
Rejestracja: śr sty 17, 2007 9:28 am
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Re: Obszar górskiego przewodnictwa turystycznego w Sudetach

Postautor: Lech » śr lip 11, 2007 8:39 am

m_ajk pisze:
Lech pisze:[...] Ten stan rzeczy powoduje w praktyce sytuację, że przeciętny przewodnik z Jeleniej Góry zupełnie nie zna Gór Opawskich, Głuchołaz czy Prudnika, a przewodnik z Kłodzka Gór Izerskich, których to szczegółowa znajomosć leży w zakresie posiadanych uprawnień przewodnickich. [...]

Uczestnicząc kilka lat temu w kursie przewodnickim przekonałem się, że wielu kandydatów na przewodników może nawet dobrze znało Karkonosze, trochę Izery czy Rudawy i na tym koniec. Po kilkunastu latach łażenie i kilku latach działalnosci w kole "Grodzkim", gdzie wycieczki jednodniowe przez nas organizowane sięgały od Węglińca po Œcinawkę Œrednią spodziewałem się, że na kursie spotkam elitę mającą Sudety Zachodnie (wtedy jeszcze był podział) w przysłowiowym małym palcu. Okazało się, że tek kurs to po prostu szkolenie zawodowe, takie jak na kelnera czy piekarza i wystarczy (prawie) tylko zapłacić żeby wziąć w nim udział. Czar prysł...


Do 1997 r., kiedy to za sprawą głupich przepisów i w majestacie prawa odebrano nawet przodownikom turystyki górskiej PTTK możliwosć prowadzenia turystyki wędrówkowej w polskich górach, organizowano w Sudetach liczne obozy wędrowne dla młodzieży, które korzystały m.in. z sieci schronisk PTTK czy PTSM i napędzały tu koniunkturę. Dzis takich obozów już nie uswiadczysz. Za to wielu przemądrzałych "doradców" proponuje przodownikom turystyki górskiej, m.in. mieszkańcom Poznania: "zróbcie sobie uprawnienia przewodnickie - zdacie tylko egzamin i będziecie mogli prowadzić w góry grupy społecznie". A ja się pytam, po co te cyniczne kpiny? Czy ci "mądrzy" naprawdę nie widzą jak bardzo ograniczona jest dostępnosć do takich uprawnień zawodowych, jakie są koszty kursów, jak długo one trwają, w jak niewielu miejscach i jak rzadko się je organizuje oraz ile nonsensownych biurokratycznych barier mają do pokonania sami organizatorzy takich kursów? Skoro przykładowo kurs organizowany przez Koło Przewodników Sudeckich PTTK w Jeleniej Górze trwa ponad dwa lata, słono kosztuje, zajęcia kursowe odbywają się tylko w oddalonym o kilka setek kilometrów miescie, to nikt będący przy zdrowych zmysłach na cos takiego się nie zdecyduje.

Dlatego dzialnosć górska w Poznaniu i Wielkopolsce - wbrew narzuconej przez obecne władze RP komercji - nadal opiera się wyłącznie na społecznych inicjatywach, wsród których prym wiodą przodownicy turystyki górskiej PTTK, a nie na przewodnikach. Istnieje kilka prężnie działających klubów górskich, w tym Wielkopolski Klub Przodowników Turystyki Górskiej. Te kluby, z których najstarszym jest Klub Górski "Grań" przy O/Poznańskim PTTK, od lat zrzeszają i szkolą przodowników turystyki górskiej. Organizujemy wycieczki do Czech czy w góry na Słowację, gdzie jest normalnie i gdzie tysiące turystów spaceruje spokojnie samotnie i w grupach, jak się komu podoba i bez obawy, że to "nielegalne" i tam napędzamy koniunkturę.

W połowie czerwca 2006 roku Wielkopolska Korporacja Oddziałów PTTK wystąpiła poprzez Departament Kultury Fizycznej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego w Poznaniu do Komisji Kultury Fizycznej Sejmu RP z wnioskami o zmianę niekorzystnych zapisów w przepisach około turystycznych. Oto niektóre z wniosków (podaję za: "Znad Warty", nr 30, str.90):
II Uprawnienia Kadry PTTK
1. Postulujemy o nadanie kadrze przodownickiej PTTK takich uprawnień, jakie są przywilejem kadry kultury fizycznej wynikającym z Ustawy o kulturze fizycznej.
2. Dokonanie zmian w Ustawie o usługach turystycznych, by nie była hamulcem w rozwoju społecznej turystyki.

Jeżeli Parlament czym prędzej nie zmieni przepisów, to lepiej już nie będzie! Wprost przeciwnie - możemy spodziewać się, że będzie już tylko gorzej, a zarabianie na popijawach, weselach czy imprezach integracyjnych stanie się specyfiką naszych schronisk górskich... (zobacz wątek => http://www.forum.przesieka.pl/viewtopic.php?t=293 )
Pozdrawiam



Lech Rugała



Obrazek
waterlo
Odznaka Popularna
Posty: 98
Rejestracja: wt lut 27, 2007 10:42 am
Lokalizacja: Przesieka

Re: Obszar górskiego przewodnictwa turystycznego w Sudetach

Postautor: waterlo » pt lip 13, 2007 9:21 am

Jeżeli Parlament czym prędzej nie zmieni przepisów, to lepiej już nie będzie! Wprost przeciwnie - możemy spodziewać się, że będzie już tylko gorzej, a zarabianie na popijawach, weselach czy imprezach integracyjnych stanie się specyfiką naszych schronisk górskich... (zobacz wątek => http://www.forum.przesieka.pl/viewtopic.php?t=293 [/quote]


A czy to nie jest tak że to nie przez bądŸ co bądŸ głupie przepisy tylko przez zmieniajacy sie swiat i postrzeganie Gór zmienia sie wizerunek schronisk co zresztą też do końca mnie nie dziwi bo przecież juz niemcy zaczeli tworzyc schronisko-hotele czego przykladem są Hala Szrenicka czy stacja przekaŸnikowa na Œnieżnych Kotłach poprostu musimy zdać sobie sprawe że nasze Góry popierwsze są tak niskie i mówie tu juz o całych Sudetach ale najbardziej o Karkonosze że komercja ma do nich bardzo łatwy dostęp i rzeczą nomalną jest że będzie jej coraz więcej tak samo jak nie odpowiedzialnych niedzielnych spacerowiczów którzy przy wietrze 20m/s pchają sie na Œnieżkę w klapkach a co do samego przewodnictwa powiem szczerze że kiedys nad tym myslałem żeby zrobic sobie takie uprawnienie ale koszty są dla mnie zbyt duże.. a po za tym komu to potrzebne wielkim zorganizowanym grupom które jak idą w Góry to po takich szlakach i w takie miejsca że i tak nikt nie jest w stanie sie tam zgubić. Po za tym z obserwacji widze że Przewodnicy sami sa nie odpowiedzialni bo niech mi ktos wyjasni fakt zabrania ze soba grupy kilkunastu starszych osób w Góry i braku apteczki Przepraszam ale dla mnie jest to poprostu kpina...
Nie chce nikogo obrazac i nie ma też na celu krytykować ale wydaje mi się że tu nie trzeba zmienić tylko przepisów co do których nie ma wątpliwosci że są bezsensu ale jeszcze mentalnosć i turystów i samych Przewodników.

Wróć do „Turystyka w Karkonoszach”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości