@ janusz -
Cytowane moje fragmenty, więc wyjasnię, o co chodziło:
1. Regulamin Parku Narodowego powinien być redakcją zapisów Ustawy o ochronie przyrody z 16.04.2004 i nie widzę powodu, z którego dyrektor parku (podpisujący ów regulamin) przyznaje sobie prawo do ograniczeń naszych obywatelskich wolnosci, wykraczając poza tę własnie ustawę.
A w KPN tak jest. Oczywiscie trybu odwoławczego od bezprawnej regulacji się nie przewiduje.
2. Przepisy dot. powoływania Straży już poznałem i są one zdumiewające - o ile Strażnik ma prawo Cię w razie uznania obezwładnić, skuć lub postraszyć bronią (nie tylko mysliwską, ale również tzw. "bojową"), o ile jest w stanie np. dokonać rewizji w Twoim domu lub siedzibie firmy, nawet jesli mieszkasz setki kilometrów od parku) o tyle nie ma - według mnie - prawa wystawiania jakiegokolwiek mandatu !
3. Każda akcja ze strony parku, która może mieć wpływ na m.in. ruch turystyczny, czy jakikolwiek inny aspekt życia społecznego - musi być poprzedzona konsultacjami (np z gminą, na której terenie Park się znajduje). To obowiązek ustawowy, więc np. jednostronna decyzja o zamknięciu szlaku jest kpiną z przepisów.
Wszystkie zwierzęta są równe, ale swinie równiejsze...
Twoje pytanie - Jasne, że wokół nas jest masa idiotycznych przepisów... (np. można zmienić plan zagospodarowania przestrzennego pod wykonany niezgodnie z nim obiekt, aby umożliwić legalizację samowoli budowlanej ... vide: Golębiewski). Tylko skoro Ustawa ma obowiązywać obywateli, to jakim - nomen omen - prawem, nie obowiązuje instytucji?
Twoje drugie pytanie - tak, ten przepis wciąż jest aktualny, a jego aspekty już były dosć szczegółowo dyskutowane na tym forum... (wątki: smutny los schronisk polskich oraz żal sudeckich schronisk).
Jesli w tym przypadku formalistycznie stosować zasadę "dura lex, sed lex", przedszkolanka ze wsi Ząb ma przerąbane...
, co kompromituje nie tę biedną kobietę, tylko prawodawcę.
I tu znów Orwell parska pod nosem...