Hanus - dzięki za wyjasnienia i sprostowania.
Hanus pisze:
Kursy może organizować każdy pod warunkierm spełnienia wymogów formalnych. Nie ma tu żadnej sitwy i jest całkowita wolnosć wyboru organizatora kursu.
O, to ekstra. Wiesz może o organizowaniu kursu przez kogos, kto nie jest związany z PTTK? Daj znać
.
Hanus pisze: Dlaczego ktos miałby organizować kursy za darmo nie wiem. Studia zaoczne też są płatne, a mogłyby być za darmo. Także kursy na prawo jazdy mogłyby być darmowe, ale tu odpłatnosć już nikogo nie dziwi.
Pewnie, że tak. To ja taki pomysł sobie wymysliłem tylko. Przyznaję - z sufitu!
Po prostu pomyslałem, że mogłoby istnieć stowarzyszenie (wyższej przecież użytecznosci!), które okresla swój cel jako popularyzację społecznie wartosciowych zachowań i skoro pozyskuje pieniądze z różnych ródeł (w tym np. dotacji, a zatem - naszych podatków) to jakąs tam usługę mogłoby finansować z wlasnych dochodów...
Mogłoby szkolić przewodników na swój koszt (tak jak np. WOP szkoli ratowników, albo fundacje szkolą wolontariuszy, pracowników, instruktorów) lub finansować pracę przewodników tak, aby przewodnik dostawał swoją dniówkę, a nauczyciel nie musiał dopisywać do szkolnej wycieczki dodatkowego kosztu (często "wywalającego" całą jego inicjatywę)... Istnieje sporo firm, które "udostępniają" wyszkolonych przez siebie fachowców, konsultantów, doradców, instruktorów, a ich kompetencje i czas pracy dla "użytkownika" są bezpłatne. Nic nowego...
Chyba, że "towarzystwo" jest jak "nauka jazdy" lub większosć uczelni, instytucją KOMERCYJNĽ, zarabiającą pieniądze... w czym oczywiscie nie ma nic złego.
Wtedy jednak nie gadajmy o "misji", "krzewieniu", "nauce, edukacji, oswiacie i wychowaniu dzieci i młodzieży", a co ważniejsze - nie róbmy komercyjnej firmie prezentów (w formie dotacji i np. obiektów) z majątku podatnika.
Skoro PTTK to firma zarobkująca, to zapisy prawne, które wyróżniałyby jej pozycję na rynku, są nieuczciwym koncesjonowaniem gospodarki... Powiesz, że w Polsce to nic nowego. Na przykład PUBLICZNA telewizja dostaje miliony z budżetu... oraz sciąga abonament... oraz zarabia na rynku reklam. Jest rozpieszczona przez nieuczciwe zapisy prawne i efekt jest taki, że wciąż obija się o bankructwa, jest areną niegospodarnosci i przekrętów... Podobną przyszłosć wróżę PTTK.
Hmm... na miejscu PTTK, zacząłbym lobbować za wprowadzeniem abonamentu od wszystkich za to, że niektórzy korzystają ze szlaków
...
Hanus pisze: Na teren rezerwatu scisłego nie ma wstępu. Stąd też pewnie nazwa.
Oczywiscie! To też mój sufitowy pomysł...
Rozumiem go tak, jak np. w Słowackich Tatrach - chcę wspiąć sie na Łomnicę czy Gerlach, muszę wynająć przewodnika, który ma papier od Parku, może poprowadzić limitowaną ilosć osób, limitowaną ilosć razy i przestrzegać zasad, za które personalnie-prawnie odpowiada. To całkowicie zmienia, a własciwie stawia z głowy na nogi, zasadę przewodnictwa w górach... Biorę przewodnika wtedy, kiedy mi jest potrzebny, a nie dlatego, że mi pan urzędnik kazał. Biore przewodnika do tego, co on może i potrafi lepiej niż ja... a nie na krótki spacer po betonowym chodniku... bo tak!
To organizacja przewodników starałaby się o koncesje, możliwosci i kwalifikacje do działania w istniejącym srodowisku prawnym, a nie zajmowałaby się lobbowaniem w ustawodastwie, by państwo zapisało obywatelom restrykcje, mandaty i kary "dla ich dobra"... Wiesz, jaki mam stosunek do omnipotencji państwa...
Hanus pisze: Cóż ... piwko w schronisku to już raczej piesń przeszłosci.
- oj... wyrazy współczucia
. Jeszcze jeden powód, dla którego nie wynajmę nigdy przewodnika... Przecież to byłoby nieludzkie
Hanus pisze: Co do spaceru pani przedszkolanki. Obostrzenia wymagające przewodnika pow. okreslonej wysokosci nie obejmują obszaru zabudowanego miejscowosci.
- czyli na łące za płotem jest już potrzebny, cholera...
Hanus, doskonale wiesz o co mi chodzi. Przewodnicy są fajni! Personalnie i osobiscie. Ale jak ktos (no przecież nie TY!) wymysla przepisy i tworzy potem jakies służby od wręczania mandatów i scigania... i w pewnym momencie to się wymyka spod kontroli... zaczyna trącić absurdem, to trudno się dziwić, że ludzi to może wkurzać, a np. nauczyciela, księdza, wolontariusza skutecznie zniechęca do organizowania wycieczek! Przedszkolanka z Zębu nie jest trafionym przykładem? Dobrze, to szkolna wycieczka z parkingu na wodospad Szklarki już wystarczającym absurdem jest? A wyprawa Nordic Walking grupy odchudzających się "puszystych" z Wangu na Polanę? A grupa niepełnosprawnych dzieciaków wjeżdżających i zjeżdżających gondolą na Stóg Izerski? A kółko różańcowe, które wjeżdża wyciągiem na kopę i "robi wyprawę" do Domu ląskiego? Wszyscy powinni wynajmować przewodnika po wielomiesiącznym kursie i z okresowymi badaniami, bo jak nie to sankcja!
Dura lex, sed lex?
Durne lex i tyle...