Strona 2 z 2

: pn gru 14, 2009 4:30 pm
autor: Sylwester
no to już wiadomo dlaczego w Borowicach nie ma gastronomii, nie ma bo Cieslak wymodlił, a słowo ciałem się stało ...

: wt gru 15, 2009 10:19 pm
autor: Cieslak
e tam zaraz nie ma. W dzień nie ma. Jak się ma znajomych w Borowicach, to nigdy głodnego nie wypuszczą ;)

: wt gru 15, 2009 11:30 pm
autor: m_ajk
Cieslak pisze:e tam zaraz nie ma. W dzień nie ma. Jak się ma znajomych w Borowicach, to nigdy głodnego nie wypuszczą ;)

No, to fakt. Ale trzeba postawić się w miejsce tych setek nieszczęsników, którzy takiego szczęscia nie mają.

: śr gru 16, 2009 8:39 am
autor: Sylwester
No tak, mnie tez szkoda tych liczonych w setkach tabunów pielgrzymów, którzy nagminnie błąkają sie po Borowicach w poszukiwaniu przybytku gdzie mogli by się pokrzepić herbatką z cytryną :P a tak na poważnie, to brak okreslonej działalnosci jest spowodowany brakiem na nią popytu, a co za tym idzie gdy nie ma keszu - nie ma interesu.

: śr gru 16, 2009 9:51 pm
autor: Lech
Sylwester pisze:No tak, mnie tez szkoda tych liczonych w setkach tabunów pielgrzymów, którzy nagminnie błąkają sie po Borowicach w poszukiwaniu przybytku gdzie mogli by się pokrzepić herbatką z cytryną :P a tak na poważnie, to brak okreslonej działalnosci jest spowodowany brakiem na nią popytu.
Nie sądzę. Spotkałem wielu turystów, którzy narzekali na brak gastronomii w Borowicach. Może nie tabuny, ale w podobnie cichych i spokojnych miejscowosciach u Czechów - po drugiej stronie granicy - bez problemu można znaleŸć jakąs hospode, kiosek, turistickou chate itp. i napić się tam swietnego piwa prosto z beczki, kawy czy herbaty, a także zjesć cos smacznego na ciepło... Ci Czesi to jacys dziwni ludzie. Mogli też nie dbać o schroniska, górskie chaty czy goscińce przejęte po niemieckich gospodarzach, nieprawdaż? Tam też ponad połowa takich obiektów mogła zniszczeć - jak po polskiej stronie tych gór. Mogli pozamykać linie kolejowe, mogli też zaniedbać łąki na stokach gór itd.? A wystarczy przekroczyć granicę z Czechami i od razu widać rażący kontrast. Regularnie kursują koleje i komunikacja autobusowa, schroniska zadbane, łąki wykoszone i pola uprawione, nie zarastają jak u nas ugorem. Funkcjonuje tania baza noclegowa dla turystów kwalifikowanych, widać latem wędrujące grupy młodzieżowe, zimą poruszają się na bieżkach...

: śr gru 16, 2009 10:21 pm
autor: Sylwester
Lech pisze:
Sylwester pisze:No tak, mnie tez szkoda tych liczonych w setkach tabunów pielgrzymów, którzy nagminnie błąkają sie po Borowicach w poszukiwaniu przybytku gdzie mogli by się pokrzepić herbatką z cytryną :P a tak na poważnie, to brak okreslonej działalnosci jest spowodowany brakiem na nią popytu.

Nie sądzę /-/ w podobnie cichych i spokojnych miejscowosciach u Czechów - po drugiej stronie granicy - bez problemu można /-/ napić się tam swietnego piwa prosto z beczki... ...


Taka konstrukcja wypowiedzi istotnie zmienia postać rzeczy ... faktycznie brakuje nam na pogórzu takich przyjaznych turystycznie miejscówek :)

: czw gru 17, 2009 7:58 am
autor: m_ajk
Pamiętam taki bar w Michałowicach, zaglądalismy tam zawsze gdy kończylismy wycieczkę w tej miejscowosci.
Własciciele stworzyli tam "klimat" (kominek, koncerty itd.) żeby oprócz turystów przyciągnąć tam Jeleniogórzan.
Niestety, nie udało się. Myslę, że zaważyła lokalizacja - knajpa nie leżała bezposrednio przy szlaku, oraz jednak kiepska komunikacja.
A było tak fajnie...

: pt gru 18, 2009 2:56 pm
autor: waterlo
Ale porównując nas do Czechów musimy brać pod uwagę parę innych aspektów chociażby to że Oni żyją tam od pokoleń a my jestesmy ludnoscią napływową i proces niszczenia schronisk czy innych miejsc był u nas wynikiem myslenia to nie nasze i nie wiadomo jak długo będziemy jeszcze tu mieszkać po drugie w Czechach więcej osób uprawia turystykę i w każdej nawet malej miejscowosci jest tych turystów trzy razy więcej niż u nas po trzecie słynne czeskie gospody żyją z ludnosci miejscowej ktora potrafi chodzić tam na obiady i koniecznie codziennie na piwo w Polsce spędzamy czas wolny trochę inaczej głownie w domu przed tv do knajp nie chodzimy bo to tzw mordownie no i nie znam nikogo komu przyszło by do głowy w niedziele jesli jest w domu pójsć na posiłek do gospody bo porostu je obiad zrobiony w domku:) i jak to ktos ładnie powiedział robi go tyle żeby poczęstować znajomych wędrowców :happy6:

: czw gru 31, 2009 1:49 pm
autor: Lech
Od przejęcia tych terenów przez polskich osadników minęło już aż nadto dużo czasu, aby zmieniła się ich mentalnosć i sposób podejscia do zagospodarowania turystycznego. W końcu polska strona Karkonoszy to nie jest jakas klatka, z której nie widać co jest na zewnątrz i co się dzieje u sąsiadów - Czechów, a także jak Czesi potrafią zarabiać na turystyce.