
Ponieważ córka coraz bardziej niepokoiła się brakiem zimy, w niedzielę wyruszylismy na poszukiwanie sniegu. Wprawdzie wyruszylismy póno, jednak na szczęscie daleko nie trzeba było szukać.
Najpierw pojechalismy na cmentarz więniów niemieckiego obozu w Borowicach. Tam zdałem sobie sprawę, że zapomniałem o dwóch podstawowych zimowych zasadach:
- chcesz gdzies dosć z dzieckiem - zabierz sanki
- chcesz gdzies dojechać, a potem jeszcze wrócić - zabierz łańcuchy



Potem udalismy się na drogę prowadzącą na Przełęcz Karkonoską, gdzie robilismy snieżne aniołki

Dmuchalismy w puszysty snieg



Zjeżdżalismy po sniegu

Rzucalismy sniegiem

I tak do upadłego...

Narobiłem sobie niezłego smaka na prawdziwą snieżną wycieczkę.
Podczas drogi powrotnej okazało się, że zima przyszła za nami do Podgórzyna. Na razie niesmiało, ale już nie jest tak szaro.

Nie dziękujcie, to była dla nas przyjemnosć.
