Witam serdecznie.
W trosce o rozwój turystyczny naszego regionu postanowiłem opisać, jak z punktu widzenia mniej lub bardziej niedzielnego turysty wygląda poszukiwanie opisywanej w informatorach Kaskady Myi.
Do Przesieki dotarłem rowerem od strony Sosnówki czarnym szlakiem. Od miejsca, gdzie szlak czarny łączy się z zielonym, biegnie oznaczona na mapach droga do rzeki. Pierwotny plan zakładał zejscie w dół rzeki, po czym powrót do drogi i jazdę dalej do żółtego szlaku na Złoty Widok i do Chybotka. W pobliżu nie widziałem żadnych oznaczeń dojscia do kaskady, ale co tam, wyposażony w mapy i odbiornik gps (bo to nie pierwsza próba odnalezienia kaskady) nie zamierzałem dać za wygraną
Niestety, przy rzece okazało się, że zejscie w dół może i byłoby możliwe, ale trzeba byłoby się przedzierać wzdłuż koryta, co z rowerem na plecach nie wydawało się zbyt atrakcyjną opcją. Cóż, wróciłem do zielonego szlaku aby spróbować podejscia od drugiej strony. Po drodze pytałem o kaskadę mijanych ludzi. Turysci nic nie wiedzieli, albo szukali jak ja i nic nie znaleli. Miałem szczęscie spotkać tubylca, który opowiedział historię o grodzeniu, wysypanych szkłach itp. Na podstawie zdobytej wiedzy rozpocząłem poszukiwania od dołu rzeki, z okolic metalowego mostku. Tam też zauważyłem tablicę kierującą do kaskady, jednak kierunek niejasny: albo na most albo w krzaki. Wybrałem krzaki. Kilka metrów wąską scieżką w kierunku wody i trop złapany
Zagrodzony teren a zejscie ze skarpy wysypane tłuczonym szkłem. Musi być ta droga pomyslałem i z rowerem na plecach podjąłem próbę przedostania się do wąskiej scieżki pomiędzy ogrodzeniem a potokiem. Niestety, po kilkunastu metrach scieżka zaczęła ginąć, grunt był mocno podmokły więc ponownie musiałem się wycofać. Pozostało jeszcze jedno, ostatnie rozwiązanie: dojscie drugim brzegiem rzeki przez prywatny, ogrodzony parkanem z desek teren. Jestem przekonany, że jeszcze w zimie, w miejscu gdzie rozsądnie byłoby zejsć z zielonego szlaku w kierunku wody, była furtka z tabliczką informującą o prywatnosci terenu. Obecnie furtki nie było a całe przęsło ogrodzenia leżało obok na trawie. Z lekkim niepokojem, czując się jak intruz i obawiając poszczucia psami zszedłem do brzegu rzeki i dalej już wydeptaną, malowniczą scieżką dotarłem do kaskady. Bardzo ładne miejsce. Nie mogłem zrozumieć czy to gminie nie zależy na promowaniu się pod kątem turystyki czy są jakies inne powody takiego stanu.